Afera gówniana – afera z dnia 11 września 2016 roku. Na adres Kononowicza przychodzi paczka z gównem.
Kononowicz zwraca się z serdeczną prośbą o interwencję wobec jego sąsiada Andrzeja Niczyporuka z ulicy Szkolnej 15, dzielnicy Starosielce, który przysłał do niego ładną paczkę z gównem. W tle do głosu zaczął dochodzić Major, który wyraźnie zaznaczył, że odbierał paczkę razem z nim, co Konon potwierdza, nazywając go Wojciechem S., na co Szczudlak się zdenerwował, że „on nie jest poszukiwany, aby mówić S.” i że policjant mu o tym wspominał co sprawiło, że Kondonowicz się zreflektował i powiedział już pełnymi danymi. Chwilę potem, gospodarz domku drewnianego wypowiada słynne słowa:
Oficjalnie, co znajdowało się w paczce… Zapakowane w miseczce gówno, rozrobione. Chłopskie czy dziecięce gówno, na rzadko było rozrobione. Adres - Szkolna 15, nadawcy. Kargul, Białystok.
Co skwitował stojący za nim Major słowami:
Ogółem przecz z tą osobą! Niech mu krzywda się w życiu zrobi!
Kononowicz poinformował, że sprawa została zgłoszona na policję ale z powodu braku znaczących działań, zamierza się tam wybrać ponownie, ponieważ nie podaruje sąsiadowi takiego wybryku. W związku z tą aferą, Kargul nadszarpnął jego człowieczeństwo, jego jakby ją kiedykolwiek posiadał godność, jego uczciwość i sprawiedliwość. Expose przerywa telefon od niejakiego Mariusza, a reżyser Niemiecki kończy nagranie, kiedy Konon wspomina dzwoniącemu jego imię.
Prawie miesiąc później, 2 października, na kanale prezydenckim opublikowany zostaje film z rozwiązaniem zagadki enigmatycznego nadawcy podarunku. Sprawcami bezczelnej zniewagi okazują się być nie tylko Andrzej, ale również jego brat policjant Jacek Niczyporukowie. Już na początku nagrania Knurleone informuje, że paczka została wysłana przez Jacka, a samą defekację do wiaderka przeprowadził Andrzej, który następnie rozrobił gówno z niebezpieczną substancją wybuchową - rozpuszczalnikiem, który mógł wybuchnąć w samochodzie i wszędzie. Suchodolski zadaje pytanie, kto dał Jackowi mundur na co Kononowicz stwierdza, że ubranie te powinno mu zostać odebrane, a on powinien zostać umieszczony w psychiatryku, ale nie w Choroszczy, a wywieziony dalej. Ponadto stwierdza, że miał dostęp do akt z których wynika, że sprawca początkowo nie chciał się przyznać do winy, ale pod naciskiem prokuratora w rozmowie sam na sam przyznał, że do wysłania haniebnej paczki namówił go brat - Andrzej. Według Kiernoza, był to akt zemsty sąsiada wobec jego sprzeciwu wobec budowy budynku gospodarczego „garażowego” za blisko jego posesji - Kargul ponoć nie zachował odstępu pięciu metrów od granicy Szkolnej 17. Następnie zwrócił się do prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego z żalem, że ten nie uwzględnił jego skargi w sprawie planów budowy Kargula i tą skargę zataił, wysyłając do ministerstwa budownictwa same zgody od innych osób. Po chwili wrócił do afery informując, że rozmawiał z komendantem czwórki sam, dzwoniąc z własnego telefonu, ponieważ on sie nie boi sie rozmawiać i dowiedział się, że Jacek N. został przeniesiony do komendy miejskiej i został wysłany na urlop, aby nie wypełniać obowiązków służbowych do czasu rozwiązania sprawy feralnej paczki z gównem. Następnie Kondon zaczął jechać po adresacie paczki jak masełkiem po chlebie zarzucając mu, że swoim czynem zhańbił mundur oficera policji - a Suchy dodaje, że również całej Polski - oraz każdy policjant w Białymstoku i nie tylko, dostanie za to po tyłku i będzie wytykany palcem oraz wyśmiewany. Pokrzywdzony nie omieszkał również wspomnieć o tym, że sprawa skończy się w sądzie, a w samej sprawie wsparli go inni policjanci, którzy widzieli rozrobiony rozpuszczalnikiem kał oraz samą paczkę. Pozwanymi zostali zostaną rzekomo mają zostać również komendanci czwórki oraz komendy miejskiej za niedopilnowanie swojego podwładnego. Kiedy Ksiek ogłasza, że redaktor (Niemiecki) uda się z nim do… - w tym momencie nagranie się urywa, w podobnych okolicznościach jak przy pierwszym filmie.