Spis treści

« wydarzenia

Degustacja sików przez Kononowicza

To był piękny, słoneczny i boży dzień. Tego bowiem dnia, czyli 3 maja 1791 w Rzeczypospolitej Obojga Narodów uchwalono jedną z pierwszych na świecie konstytucji. Tego też dnia, ale dwieście trzydzieści jeden lat później, Krzysztof Kononowicz - po uprzednim teście powonienia - przechyla do swych ust plastikową buteleczkę po soku marki Tymbark, a odrobinę jej zawartości - rozprowadza sobie po wnętrzach mazurskiej paszczy, zalewając również złocistym płynem czarne podniebienie. Po ruchu gardzieli Nibembena można również stwierdzić, iż wziął on nawet łyk (albo i dwa), po czym splunął, a splunięcie skwitował krótkim

„Pfu, tfu. Siki, kurwa”.
Napój czy nie napój?

Spekulacje

Po bardziej wnikliwym przyjrzeniu się buteleczce, a także po wielu dywagacjach ze strony samych widzów, można mieć obiekcje co do faktycznej zawartości. Owszem, odcienie moczu mogą być różne - aż po niemal przezroczystą ciecz, słomkową żółć, po ciemny żółty, pomarańczowy, brązowy, a nawet brunatny. Mętność cieczy (o ile w płynie istnieje) może mieć różne natężenie. W tym jednak przypadku, płyn, który wypił Kononowicz, kolorem bardzo przypomina właściwy kolor napoju Tymbark pomarańcza-brzoskwinia (jest po prostu taki sam).

Starsza wersja etykiety, ale zawartość ta sama

Chciałoby się zatem rozwiać wątpliwości i jednoznacznie stwierdzić, że nie były to siki, a jedynie reakcja Ksieka w związku z jego fekalnymi fanaberiami czy spaczonymi kubkami smakowymi, nieznajomością tego smaku. Należy jednak mieć na uwadze, że widz, który nadesłał tę paczkę mógł - równie dobrze - opróżnić pewną część butelki i dolać tam szczyn. Ew. napój był przeterminowany.

Ciekawostki