Afera dymna (a właśc. nieudany zamach na prezydenta) - miała miejsce 20 kwietnia 2022 roku w domku drewnianym. Brali w niej udział: Kononowicz Krzysztof, Jacek od psa Arona i jakiś widz (imieniem Krzysztof), który wysłał feralną paczkę na Szkolną 17.
20 kwietnia w okolicach godziny 13:30, Aron przebywający z Krzysztofem w Belwederze informuje, że odebrał dzisiejszą paczkę z paczkomatu, adresowaną do Ksieka (co w tamtym okresie nie było takie oczywiste z powodu drugiej afery paczkowej).
Na paczce dołączona była informacja z prośbą o otwarcie jej na zewnątrz, jednak zostało to zignorowane. Zawartość paczki: Mleko wypasione, zupka Winiary, zupka z makaronem i dziwna tuba w kolorze czarnym, przypominająca puszkę piwa (paczka zawierała też inne przedmioty, ale przeglądanie zakłócił incydent dymny). Gospodarz decyduje się pociągnąć za zawleczkę dwukrotnie, za drugim razem otwiera wieczko puszki, podczas gdy Jacek przepowiada otwarcie słowami: „Patrz, żeby nie granat”.
Z wewnątrz puszki natychmiast zaczął ulatniać się dym.
Ostatecznie Krzysztof nawet w obliczu ewentualnego zagrożenia życia nie rusza się z kanapy, podaje jedynie zapuszkowany granat dymny, a Jacek od psa Arona wkłada go do wnętrz pieca kaflowego. Stamtąd dymi się jak z piekła, zadymia całą chatkę bożą. W obawie przed uwędzeniem, Psina szybko wydostaje się na ogrody belwederskie, a Kiernoz dociera zaraz za nim (prawie), dusząc się dymem.
W związku z zadymieniem udało się przewietrzyć domek. Ksiek podziękował za paczkę, zagroził zgłoszeniem nadawcy na trójeczkę i odpowiedzialnością karno-sądową. Aron zarzekał się, że nie odebrałby tej paczki, gdyby wiedział co w niej jest. Oczywiście statyw śmiał się w trakcie zadymiania, ale na koniec stwierdził, że nie było to śmieszne. Aferę podsumował lament bembeński w obliczu uderzenia knurzej świadomości faktem, iż był to nieudany zamach prezydencki.