To jest stara wersja strony!
« miejsca
Starosielce - dzielnica Białegostoku o charakterze przemysłowo-mieszkaniowym położona w południowo-zachodniej części miasta. Bez wątpienia jej wizytówką jest mieszczący się na ulicy Szkolnej 17 Bordowy Dom, który pełni funkcję zarówno siedziby Prezydenta Krzysztofa Kononowicza jak i Biura interwencji Obywatelskich, a od kwietnia 2015 do 7 marca 2022 urzędował tam również Premier Bombaskiej Republiki Ludowej, Major Wojciech Suchodolski.
W 1873 roku w osadzie Starosielce otwarto Zakłady Zaplecza Remontowego dzięki temu że przebiegała tamtędy linia kolejowa Królewiec – Ełk – Grajewo – Bielsk – Brześć – Kijów. Miało to duże znaczenie ekonomiczne. Z terenów dzisiejszej Ukrainy eksportowano pszenicę i węgiel. Natomiast z dzisiejszej eksklawy Rosji – Królewca transportowano materiały wełniane między innymi do białostockich fabryk włókienniczych. Do wsi Starosielce natomiast napłynęli kolejarze oraz robotnicy wyznania rzymskokatolickiego pracujący na kolei co tchnęło w osadę rozwój. Między 1880 – 1914 rokiem spisano geograficzny słownik Polski. O Starosielcach było wiadomo, że znajdują się tam wspomniane warsztaty kolejowe, gdzie naprawiano wagony i parowozy. Stały też wiatraki. Była również fabryka sukna i wyrobów wełnianych,[1]a obecnie smrodu i donosów. Od 1919 były samodzielnym miastem, aż do 1954, kiedy to zostały wchłonięte w granice bandyckiej i morderczej stolicy Podlasia. W 1975 roku do Starosielc, a dokładniej mówiąc na ulicę Szkolną 17 z Wilkowa przeniosła się rodzina Kononowiczów, która była zmuszona sprzedać gospodarstwo w zamian za rentę dla ojca, ponieważ Matka Niedoszłego Prezydenta zachorowała na raka i musiała przejść operację w białostockim szpitalu, która wiązała się z w/w przeprowadzką.[2]
Starosielce są potocznie zwane „Meksykiem”, ponieważ dzielnica ta (szczególnie zachodnia część, która jest oddzielona torami kolejowymi od wschodniej) jest owiana złą sławą za sprawą lokalnych oprychów (mieszkała tam ich masa), którzy w przeszłości nie byli przyjaźnie nastawieni na turystów jak i pozostałych Białostoczan, przez co spacerując po Starosielcach z dużym prawdopodobieństwem można było wpaść w kłopoty, pod warunkiem, że tamtejszych zbirów przekupiło się w jakiś sposób to wtedy można było uniknąć zbędnych problemów. Prawdopodobnie jedyną osobą w okolicy, która nadal gardzi ludźmi kręcącymi się na jego ulicy jest Potężny Mazur, lecz z tą różnicą, że jakakolwiek próba zaoferowania dóbr w zdecydowanej większości kończy się niepowodzeniem, ponieważ Odleżynator odpowiada wtedy agresją i/lub wzywa swoich starych znajomych z Trójki, aby zajęli się intruzami. Bywały też takie przypadki, że młodzi ludzie zamieszkujący dzielnicę, którzy znajdowali tam broń z amunicją brali ją ze sobą, a nawet chodzili z nią do szkoły. W 1990 roku, prawdopodobnie w ramach żartu, radni Białegostoku zmienili nazwę ulicy z „Mariana Buczka” na „Meksykańską”.[3]