Afera akumulatorowa – starodawna (przypadająca na okres przedświąteczny 2013 roku) afera, polegająca na złożeniu przez Kononowicza donosu na Mariusza Chodora w związku z rzekomą kradzieżą akumulatora z Lublina.
Całość została zarejestrowana na półgodzinnym gniocie przez Rafała Kosno na jednym z jego kanałów. Według poszkodowanego, przyczyną afery była najprawdopodobniej odmowa pożyczenia Krzyśkowi (w związku z niespłaceniem poprzednich pożyczek) 20 złotych na kiełbaskę i mleczko, których nie udzielił poszkodowanemu przez los byłemu kandydatowi na kandydata na prezydenta Białegostoku słusznie stwierdzając, że ten ma silną tendencję przypadłość nieoddawania pożyczonych pieniędzy. Gdy Chodor wrócił do domu po wizycie w Belwederze, po dziesięciu minutach do jego mieszkania przyszli policjanci z zapytaniem, czy i gdzie posiada on akumulator od żuka Kononowicza. W związku z brakiem jednoznacznej odpowiedzi, policjanci zarekwirowali wszystkie trzy posiadane przez niego akumulatory (włącznie z akumulatorem z samochodu, którym się poruszał) na okres tygodnia i z tego powodu, Chodor był przez wykluczony komunikacyjnie. Po całej chryi okazało się, że Warmianin nie rozpoznał w żadnym z zatrzymanych akumulatorów tego od Lublina.
W samym końcu materiału Krosta stwierdza, że Kondon obiecał mu jego dom w zamian za pomoc, ale po chwili dodał, że obiecał to samo innym, którzy również mu pomagają w jakiś sposób sugerując, że lepszym pomysłem jest stworzenie muzeum w domku drewnianym, co Chodor popiera samemu dodając, że dochody z odwiedzania mogłyby zostać przekazane na szczytny cel.