Spis treści

« wydarzenia

Debata Jazłowiecka-Kononowicz

Debata Jazłowiecka-Kononowicz - debata polityczna pomiędzy senatorem X kadencji Danutą Jazłowiecką a Krzysztofem Kononowiczem, która miała miejsce 20 kwietnia 2023 na ławce pod budynkiem Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Kleosinie po tym, gdy Kononowicz nie został wpuszczony na otwarte spotkanie Donalda Tuska z mieszkańcami.

Geneza

20 kwietnia ruszyła kampania wyborcza Koalicji Obywatelskiej na Podlasiu pod hasłem „Tu jest przyszłość”. Na ten dzień zapowiedziano spotkanie otwarte1)2) z Donaldem Tuskiem w Hali sportowej Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Kleosinie oraz dwa mniejsze spotkania3)4) w Grabówce i Supraślu w składzie: Danuta Jazłowiecka5), senator X kadencji, Tomasz Frankowski6), poseł do Parlamentu Europejskiego IX kadencji, oraz Iwona Hartwich7), posłanka na Sejm IX kadencji.

Na spotkanie w Kleosinie Kononowicza zawiózł Rafał Kosno. Funkcjonariusze prywatnej agencji ochrony osób i mienia JARHEAD którzy obstawiali całe wydarzenie nie wpuścili ich twierdząc, że mają już komplet. Mimo to w tym czasie na halę sportową kilkanaście dodatkowych osób weszło jak gdyby nigdy nic. Ksiek chciał odpuścić i spocząć na pobliskiej ławeczce, Zielony natomiast domagał się wpuszczenia ich na spotkanie które miało być otwarte i zwracał uwagę na dyskryminację Warmianina. W końcu on również odpuścił i razem z Krzyśkiem usiedli na ławce. Tymczasem Danuta Jazłowiecka, posłanka na Sejm V i VI kadencji (2005-2009), posłanka do Parlamentu Europejskiego VII i VIII kadencji (2009-2019), senator X kadencji (2019-2023) i ponownie posłanka na Sejm X kadencji (od 2023) siedziała na ławce obok.

Konon od razu zwrócił uwagę kilku małolatów, aby podeszli do niego, nagrywali go i przeprowadzali z nim wywiady. Jego podejście zmieniło się momentalnie kiedy jeden z nich zasugerował mu, że wspiera PO. Knur zaczął na niego wrzeszczeć, nazywać go pojebanym i mówić, że Tusk ich okradnie i ojebie. Kiedy Ksiek trochę się uspokoił, zaczął wspominać o debacie Tusk-Kononowicz, w której jego oponent miał nazwać go psychicznie chorym. Wtedy zwrócił uwagę senator Jazłowieckiej, która musiała stanąć w obronie swojego szefa, aby nie stracił w oczach potencjalnych wyborców…

Przebieg

Senator nie chciała uwierzyć w to, że Donald Tusk nazwał Kononowicza umysłowo chorym. Ksiek zwrócił się do niej, wplatając w swoją wypowiedź niezastąpiony wątek fekalny:

To pani nie zabiera głos. Bo pani jest z PO. Tak? A. To pani idź tam klaszcz dla jego. I dupę podcieraj. Jak nastawi tyłek, to pani weźmie papierkiem [wykonuje wymach ręką - przyp.red.] - Krzysztof Kononowicz do Danuty Jazłowieckiej.
Stado reporterów wokół Kononowicza

Kiedy pani senator zwróciła uwagę na przeklinanie Ksieka co drugie słowo w obecności młodzieży, Mlekołak kazał jej siedzieć cicho na ławce tak jak siedziała wcześniej. Ta jednak nie posłuchała i weszła w polemikę z Kosno twierdząc, że prawdopodobnie nie wpuścili go na spotkanie ze względu na jego trudny charakter. Temat ponownie zszedł na debatę Tusk-Kononowicz. Jazłowiecka zaczęła gadać z Krzyśkiem jak typowy polityk: zapytała go o jego doświadczenie zawodowe nie wiedząc, że rozmawia z człowiekiem który nie pracuje od prawie 30 lat. Nie chciał jej niczego zdradzić, więc użył karty Uno Reverse i zadał jej to samo pytanie. Kiedy ta zająknęła się przed rozpoczęciem swojej wypowiedzi, Konon zaczął ją przedrzeźniać i drzeć się. W końcu zaczęła mówić, że w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej miała firmę odzieżową.

W tym momencie Zielony postanowił sprawdzić, czy wpuszczą go samego na spotkanie, więc nie usłyszeliśmy dalszej części CV pani senator. Rzeczywiście, został wpuszczony na salę i pokazał na swojej kamerce Donalda Tuska. Kiedy wrócił, Kononowicz i Jazłowiecka siedzieli już razem na jednej ławce.

Możemy domyślać się, że debatowano o roli Unii Europejskiej i wpływie Kononowicza na budowę polskich dróg po jego przedwyborczym expose. Zielony zauważył, że Krzyśka trudno przegadać, ale pani senator ma do niego cierpliwość. Sam zainteresowany stwierdził wtedy, że przecież jest kulturalny dla kobiet. Później przekonywał, że pracować powinni wszyscy, nie tylko dorośli ale i dzieci (wskazując na małolatów przed nimi). Jazłowiecka oburzyła się ale i zdziwiła, gdy dzieciaki powiedziały jej że sezonowo sobie dorabiają tu i tam. Kononowicz natomiast pouczył ich, że powinni pracować w przedszkolach i żłobkach. Kiedy senator powiedziała mu, że do tego potrzebne jest wykształcenie, ten odpowiedział jej:

Proszę pani, taka o kobiet… dziewczyna, to ma doświadczenie. Nie śmiej się pani z dzieci, bo pani jest gorsza… umysłowo chora jak te dziewczynki. - Krzysztof Kononowicz do Danuty Jazłowieckiej.
Senator dotknięta ręką Fekalnego Yeti stała się ofiarą Klątwy Warmiańskiej

Jazłowiecka powiedziała na to, że teraz może się na niego obrazić tak samo jak on na Tuska, ale nie będzie tego robić. Krzysiek stwierdził, że mówi prawdę a nie fałsz, i nie lubi pośmiechu i że takie dzieci trzeba nauczyć jak gotować, jak opiekować się dziećmi i tak dalej. Następnie zapytał się tłumu wokół, czy ta pani jest umysłowo chora, wskazując na nią ręką. Dzieciaki stwierdziły, że pani jest bardzo miła, co nie spodobało się Kononowi. Jazłowiecka powiedziała mu, że nie warto z nim rozmawiać, bo nowo poznaną osobę nazywa umysłowo chorą.

Senator zrobiła dość kwaśną minę kiedy usłyszała, że Ksiek głosuje na PiS. Powiedziała mu wtedy „Powodzenia” i już miała wstawać, kiedy Konon zatrzymał ją chcąc zadać ostatnie pytanie. Pytanie było nie byle jakie, brzmiało: „Kto zabił Lecha Kaczyńskiego?”. Jazłowiecka odpowiedziała, że wszystkie dowody wskazują na wypadek. Kononowicz nie zaakceptował odpowiedzi i zaczął obwiniać o zamach Donalda Tuska, bo on sam poleciał wtedy do Moskwy i nic mu się nie stało. Senator powiedziała mu, że wśród 96 ofiar katastrofy Tu-154 aż 11 było jej dobrymi znajomymi i z tego powodu cierpi tak samo jak on. Ten wtedy kazał wymienić jej kilka nazwisk, na co ona wspomniała Arkadiusza Rybickiego (nazywając go „Adamem”), Grażynę Gęsicką, Sebastiana Karpiniuka (nazywając go „Karpińskim”) i Krystynę Bochenek, dodając na końcu, że wymieniła by więcej, gdyby nie stresowała się tak siedząc przy nim. Kiedy Konon zapytał ją dlaczego PO nie ściągnęło wraku samolotu ona zapytała jego, dlaczego PiS nie ściągnął wraku samolotu. Zielony wtórował swojemu podopiecznemu, więc Jazłowiecka zwróciła się do niego mówiąc, że trudno się z nim rozmawia, a następnie przekornie zgodziła się z nim, że uguem wszystko to „wina Tuska”. Kiedy Ksiek wyznał, że modlił się o zwycięstwo PiSu w 2019 roku, stwierdziła że wszyscy młodzi ludzie stojący obok mogą wyjeżdżać z tego kraju. Krzysztof przekręcił jej słowa i stwierdził, że to za Tuska młodzi będą wyjeżdżać.

Jazłowiecka opuściła ławkę bez słowa, a Krzysiek w dalszym ciągu kontynuował swoją narrację o tym, że nie wpuścili go na spotkanie bo zacząłby mówić prawdę i namawiać do buntu. Powiedział, że być może rozmawiał z narzeczoną Tuska. Krzyknął do senatorki, żeby nauczyła dzieciaków gotować.

Kobieta wróciła jednak za parę minut aby podziękować swojemu rozmówcy. Spotkanie zakończyło się pokojowo, bo Ksiek również jej podziękował, ale tuż zaraz ponownie nakazał jej nauczyć młodzież gotować, bo on lepiej ugotuje niż młodzież i ona sama. Wtedy zapytała go, jakie jest jego popisowe danie, na co Ksiek stwierdził że bigos. Jazłowiecka powiedziała, że jeśli bigos to śmiało może stanąć z Krzyśkiem w konkury.

Reperkusje

Danuta Jazłowiecka wzięła od Rafała Kosno namiary na swojego oponenta - imię, nazwisko i adres zamieszkania. Przekornie powiedziała, że zapisała sobie w kalendarzu na grudzień gotowanie bigosu z Kononowiczem. Takie coś niestety nigdy się nie wydarzyło. 26 kwietnia odwiedziła Parlament Europejski i z pewnością od momentu debaty z Kononowiczem nie jest już tym samym politykiem.

Krzysztof Kononowicz ponownie spróbował wejść na spotkanie otwarte z Donaldem Tuskiem. Nie udało się to nawet wtedy, gdy włożył rękę pod swoją koszulkę i wyjął stamtąd plakietkę Biura Interwencji Obywatelskich.

Ciekawostki

Linki

Zobacz też