Szkolnagate, Afera podsłuchowa - nazwa afery, która miała miejsce 14 stycznia 2019 roku. Głównymi stronami byli Krzysztof Kononowicz oraz Marcin Fiodorczuk . Wydarzenie to doprowadziło do wpisania Fiodora w poczet męczenników Uniwersum , gdyż w wojowniczy sposób bronił swoich racji i całkowicie zdominował Kononowicza.
Przebieg afery można obejrzeć tutaj .
W niezwykłym przebłysku inteligencji, Warmianin ukrył kamerę pod choinką, co pozwoliło na udokumentowanie afery. |
Kononowicz przed przybyciem Fiodora i Mateusza do jego domu w bardzo rzadkim przebłysku zmysłu reżyserskiego podłożył pod choinką ukrytą kamerę, co pozwoliło na zarejestrowanie przebiegu afery. Potężny Warmianin, pod wpływem telefonów od podpuszczających go widzów, oskarżył Fiodora o przywłaszczenie sobie pieniędzy z lajtów . Fiodorczuk, jako prawdopodobnie jedyna osoba w Uniwersum [1] , wkurwił się na Kononowicza bardziej niż sam Knur na jakąkolwiek osobę : przez dwadzieścia minut prowadził ostrą tyradę przeciwko Kononowiczowi, próbując go przekonać, że widzowie robią sobie z niego jaja, a on sam jest w stosunku do niego w porządku, podczas gdy Knur pokornie siedział i grzecznie wysłuchiwał Marcina.
Major przyjął stronę Fiodora, prześmiewczo komentując oskarżenia widzów, jakoby mieli zjeść psa i sugerując, że nie należy im we wszystko wierzyć. Marcin wytknął też grubasowi, że na lajcie podał widzom numer telefonu Majora i Mateusza, przez co oni do nich ciągle wydzwaniali; a także to, że nie podzielił się z Fiodorem i Mateuszem kebabem . Wytknął mu też brak skruchy i całkowitą odporność na jakiekolwiek pouczenia w obliczu popełnionych przez niego błędów. Ostrzegł Kononowicza, że postępując dalej w taki sposób doprowadzi do tego, że nikt nie będzie go szanować i narobi sobie wszędzie wrogów.
Po paru minutach darcia przez Fiodora japy, Kononowicz stwierdził, że musi trochę ochłonąć . Nie był w stanie pokonać go merytorycznymi argumentami, więc kompletnie się skompromitował - zarówno w oczach widzów, jak i Marcina, który zauważył, że Kononowicz nawet nie potrafi mu powiedzieć przepraszam . Wisienką na torcie była satysfakcja Nibembena, gdy po wyjściu Fiodora z Belwederu podniósł kamerę i stwierdził, że ten jest wszystkiemu winny, a on sam jest czysty jak łza i że to Fiodor powinien go przeprosić za zabieranie wszystkich pieniążków , bo on nie ma pieniędzy . Na sam koniec wystosował żądanie do Boga , żeby nie dopuścił Fiodora i Mateusza do nieba.
Gdy Fiodor dowiedział się, że Kononowicz po kryjomu nagrał ich konfrontację, ten zarzekł się że nigdy już nie odwiedzi Kononowicza - obietnicy jednak nie dotrzymał, gdyż parę dni później wrócił do nagrywania grubasa. Warunkiem było jednak publiczne wystosowanie przez Knura przeprosin skierowanych do Fiodora i Mateusza .