Afera grabarska – afera trwająca w dniach 14-15 listopada 2019 roku, w wyniku której Krzysztof Kononowicz miał zostać skremowany i pochowany przez Centrum Pogrzebowe Szmurło w Białymstoku.
Na kanale Belweder Warmianina zostaje opublikowany materiał, na którym to Kononowicz prezentuje dwa listy. W pierwszym, adresat informuje Kakaowego Raptora, że banda w składzie: Sławek, Mexicano oraz Paweł z Warszawy, chcą umieść Ksieka w Choroszczy i przejąć domek drewniany oraz psa i wybudować w tamtym miejscu burdel dom publiczny z gołymi babami. Kandydat na Kandydata im wybacza (aby po chwili stwierdzić, że jednak nie wybacza), chociaż Chrystus by im tego nie wybaczył. Następnie apeluje o zamknięcie kanałów wszystkich trzech dręczycieli, ponieważ są to ludzie niegodni, nieuczciwi oraz nie godni życia. Po zakończeniu tegoż listu następuje przytoczenie już tego właściwego dla afery. Na początku Knur pokazuje pierwszą stronę, na której znajdują się zdjęcia trumien (domyślnie do wyboru), na następnej prawdziwe przerobione kqputerowo zdjęcia Mlekołaka w trumnie, a dalej znajduje się już tekst. Przed aktem oralnym, Fekalne Yeti grozi, że po otrzymaniu w najbliższych dniach pieniędzy, zrobi kserokopię obu listów i uda się do Warszawy do ministra spraw wewnętrznych oraz do ministra sprawiedliwości aby wyjaśnić obie sprawy.
Szmurło Centrum Pogrzebowe, powstał w 1999 roku.
Szanowny panie Kononowicz.
Centrum Pogrzebowe Szmurło, Świętego Kazimierza 2, Białystok.
Szanowny Panie Krzysztofie, w odpowiedzi na pana pytanie do naszej firmy przez Pana pełnomocnika, p. Wojciecha S. Bo RODO, pragniemy poinformować Pana, że firma nasza może się podjąć pochówku Szanownego Pana po kosztach obniżonych, zgodnie z dyspozycją Pana Wojciecha. Jednocześnie informujemy, że pochówek Pana w worku foliowym, jak sugerował Pan Wojciech, że ze względów sanitarnych jak i często ludzkich jest niemożliwy. Proponujemy Panu pochówek w jednej z naszych budżetowych, a jednocześnie ekoronomicznych trumień. Oferta wraz z wizualizacja poniżej. Oferujemy pełen profisjonalizm oraz możliwość kremacji Pana zwłok bez pododatkowych kosztów wynikających z Pana wagi. Prosimy jednak ze względów bezpieczeństwa w przypadku woru, opcji kremacji o zastosowanie minimum tydzień przed zgonem diety, ograniczającej produkcję metanu organizmie, a więc przede wszystkim welimiłowanie się diety cebulki, roślin strączkowych winnych, powodujących wzdęcia. Z uwagi na fakt, iż jak przekazał nam Pan Wojciech S. Bo RODO, stan Pana zdrowia wskazuje na pana zgon w ciągu najbliższych dwóch tygodni, prosimy o rozpoczęcie stosownej diety od dnia dzisiejszego. Również w przypadku pochówku tradycyjnego, wskazane jest zachowanie powyżej diet z uwagi na ogromny przerost Pańskiego żołądka i możliwości do bycia się z pańskich zwłok gazów gnio-gilnych podczas ceremonii pogrzebowany, co może zakłócić tą smutną uroczystość. Jeżeli jest Pan zainteresowany oferto naszej firmy, prosimy kontakt naszą siedzibie, abemus zupełnić wszelkich niezbędnych formalności. Formalności. I móc się dobrze przygotować do nadchodzący smutn moment z Pańskiego pochówku. Poniżej pozwalamy sobie <niezrozumiałe> z prośbą Pana Wojciecha, wizualle Pana ciała w naszej trumnie na podstawie zdjęcia, dostarczonego przez Pana Wojciecha oraz kilka naszych najtańszych trumien w rozmiarze 40L, które byłyby odpowiednie dla Pańskie ciała, bez konieczności łamania szczątków i docinania tkanek podczas niszczenia Pana zwłok w tym ostatnim domu, który będzie Panu towarzyszył na wieki.
Z poważaniem.
Podczas próby odczytywania listu, Fiodorczuk i Szczudlak śmiali się z jego treści, przy czym ten drugi słusznie zauważył, że „to jaja robią”. Już po przeczytaniu, na pytanie Marcina co Struś uważa na temat listu, ten stwierdził, że to wszystko nieprawda i to fikcja a ludzie specjalnie to robią. Cukrzyk od razu zadeklarował, że następnego dnia pojedzie do tego domu pogrzebowego jednym samochodem z dwóch i sprawa będzie wyjaśniona „na zawsze”. Powiedział nadredaktorowi, że jeden karawan już zawitał na ulicę Szkolną, a Mistrz Ping-Pongów stwierdza, że miało miejsce około dwa tygodnie wcześniej, na co Fiodorczuk reaguje śmiechem. Koniował najpierw zapytał się rzekomego Szmurło, dlaczego otrzymał list, skoro jeszcze żyje i stwierdził, że być może to jemu jest potrzebna trumna i to on niedługo zdechnie, bo jest grubszy od jego. Marcin nalega na Knurleone, aby ten opierdolił okuratnie zakład, a Ksiek stwierdza, że weźmie ze sobą kamerę, aby nagrać na miejscu wilm i to tam będzie opierdalać wszystkich po kolei. Krytykuje przy tym tytułowego Szmurło, że ten chce pochować go za życia, chociaż z drugiej strony deklaruje gotowość na pochówek i chętnie wybierze sobie wspominany w liście domek do pochówku. Fiodorczuk stosuje swoje zaklęcie „nie płacz Krzysiek”, doprowadzając Kondona do płaczu. Po chwili spokoju i deklaracji Majora na pojechanie na Świętego Kazimierza 2 autem razem z Warmianinem, ten znowu zaczął lament bembeński, podkręcony jedynie przez redaktora Marcina i jego stwierdzenia o Kononowiczu odnośnie bycia męczennikiem i nieprzyjemnych listach wysyłanych przez niemiłych ludzi. Błyskawicznie jednak udaje mu się pocieszyć Knura i ukazać jego ostatnie zęby. Spontaniczny Defekator informuje, że włoży do Opla Astry obrazek z Janem Pawłem II, porównując się do bycia tym samym męczennikiem co faktyczny święty, po czym idzie do kuchni zrobić sobie i Szczurowi Wodnemu herbatę. Na koniec Fiodor prosi Majora o kilka słów na temat całej sytuacji - Heniek ze Spychowa stwierdza, że list musi być sprawką Mexciano 207 i jest mu z tego powodu smutno, zgadzając się z Marcinem, że „to wszystko jest gówno warte”, po czym obydwaj postanawiają zapalić, kończąc materiał.
Nie wiadomo czy list i karawan wskazywały na ten sam dom pogrzebowy, który przybył na Szkolną 2 tygodnie wcześniej.
Nagranie rozpoczyna się słowami Suchego, który ostrzegał Konona, aby nie jechać do domu pogrzebowego, ponieważ „będzie komedia”, chociaż poprzedniego dnia sam się zadeklarował, że z nim pojedzie. Mazurski Diabeł informuje, że człowiek, do którego pojechali (Szmurło), zniszczył Jajorowi kamerę, do czego ten się dołącza, dopowiadając i zwracając się do mężczyzny bezpośrednio (chociaż ten zapomniał jak się nazywa nie będzie wyjawiać jego danych i nie będzie go obrażać), że go nie nagrywał i ten akt wandalizmu spowodował, iż jest on „grzesznikiem”. I już. Ksiek potwierdza, że tego samego dnia złożył donos na trójce za list i chęć pochowania go za życia. Pomimo rozbicia Strusiej kamery, zadeklarował, że zajedzie do zakładu ponownie już ze swoim sprzętem, aby ponownie zadać pytanie, kto wysyłał karawan pod jego posesję. Marcin zmienia na moment kadr, aby życzyć Wojtkowi smacznego spożywania posiłku, na co ten podziękował i rzucił słowami, że właściciel zakładu powiedział mu, że ten „będzie płakać”, co Strusiowy Git skwitował słowami, że on więcej przesiedział więzienia (10 lat), niż ten skończył klas szkoły podstawowej (8 klas/lat) i że „za byle gówno on nie siedział”. Mitoman z Barcji zaczął jechać po Szmurło za szarpanie Majora, zrównując je do bicia, zaznaczając, że nie miał on prawa szarpać jego małżonka, a oprócz niego, do odpowiedzialności karno-sądowej zostanie również pociągnięta jego sekretarka za namówienie go do wysłania karawanu do Belwederu i haniebne zdjęcie, przedstawiające go w trumnie. Major zauważył, że zdjęcie jest przerobione a twarz Kononowicza pochodzi z okresu, w którym ten został pobity. Prezydent śmietników zadeklarował również, że będzie składać wniosek o zamknięcie firmy w postępowaniu sądowym i właściciel może już mówić swojemu biznesowi „baj baj”, ponieważ z nim nie wygra. Fiodor oznajmia, że gdyby Major miał kubek, to rzuciłby nim we właściciela, na co Szczudlak odpowiada, że zrobiłby to nawet bez jednego ruchu. Rozbawiony Knur żałuje, że nie wziął metalowego kubka a Nitroman sugeruje, żeby jeszcze zalać taki kubek betonem na co dalej wesoły Mlekołak stwierdza, że gdyby jebnąć takim kubkiem, to właściciel by poszedł na śmierć. Następnie Nibembemński zespół Delbrucka stawia warunki anulowania sprawy - poczeka do wtorku na zwrot 500 PLN za Majorowską kamerę oraz początkowo 1000 złotych, ale po nakręceniu się przez nadredaktora, już 5 000 000 złotych za odurzający oburzający i skandaliczny list, ponieważ pan Szmurło Sz. Bo RODO to bogaty człowiek i kwestią czasu będzie wywąchanie jego imienia oraz dokładnego adresu zamieszkania. Marcin stwierdza, że rozpoczęte postępowanie może skończyć się grzywną i przechyleniem się sądu do strony właściciela, na co Ksiek oponuje, że będzie walczyć o zamknięcie zakładu i odwołania do wyższej instancji, jeśli przegrałby sprawę. Mielący dziąsłami Bombaski Tester Żywności włącza się na chwilę do dyskusji informując, że będzie zeznawać na policji, a na słowa Fiodorczuka, że to konfidenctwo, oburzył się, że będzie to robić, ponieważ Szmurło rozpierdolił mu kamerę. Konon opowiada o choroszczańskiej konfrontacji z właścicielem, włączając w to Bobolano, a Major pokazuje pieczątkę swojej działalności oraz zepsutą kamerę, która wylądowała na ziemi aż huk poszedł. Krzysiek ponadto zaznaczył, że nie można niszczyć cudzego mienia - można zwrócić uwagę, można krzyczeć, można wyzywać ale nie niszczyć, a Suchodolski dodał, że to tak samo, jakby ktoś spalił właścicielowi dom, taka sama waga sprawy. Fekalny Książę zagroził, że nagra Szmurło na tajnej kamerze, tak jak kiedyś nagrał Fiodora, który przy tej okazji zapytał, czy wyspowiadał się z tego w kościele - El Defekatore stwierdził, że ksiądz go nawet pochwalił, że ten dobrze zrobił. Potem wrócił do wizyty w zakładzie, gdzie właściciel potwierdził, że wysłał karawan, ponieważ ktoś do niego zadzwonił poinformować, że na Szkolnej 17 jest trup, ale zdaniem Warmianina postąpił niegodnie, ponieważ nie zażądał numeru telefonu od zgłaszającego. Poinformował, że przy następnej wizycie ten ma mu okazać wszystkie swoje dokumenty i knurski akt zgonu z zaznaczeniem, kto go wystawił. Po raz setno-tysięczny przekazuje, że obydwaj spotkają się w sądzie a tam zostanie ukazana treść listu i koronnym dowodem w sprawie ma być brak pieczątki na liście, ale nie będzie problemu z ustaleniem adresata, ponieważ właściciel zdradził się logiem zakładu. Kondonowicz kończy swoje expose i Fiodorczuk pyta Dziąślaka o ostanie słowa, jednak ten z racji psznego jedzenia, nie chce udzielać komentarza.
Nadredaktor Fiodor udaje, że kończy film, jednak kamera cały czas jest włączona i nagranie wciąż jest realizowane. Marcin proponuje niepijącemu od maleńkości bezalkoholowe piwo o smaku jabłko-mięta oraz Majorowi, na co ten również przystaje. Kandydat na Kandydata kolejny raz snuje plany o wybraniu się pod zakład pogrzebowy z tajną kamerą, na co Fiodorczuk proponuje wzięcie Chujajora oraz kubka do rzucania. Tym razem, plan zakłada podjechanie w to samo miejsce i spokojną rozmowę na temat złożenia donosu na zakład, a Agresywny Patyczak zamierza zabrać ze sobą maczetę do samoobrony, jednak Mazur studzi zapał współlokatora i proponuje rozwiązanie pokojowe. W złożonym donosie jest zawarta informacja, aby rozpocząć poszukiwania sprawcy od właściciela zakładu, ale Knur nie wyklucza udziału Moczopijano. Nagranie się kończy z powodu potrzeby pójścia Spontanicznego Urynatora do toalety aby zrobić po letkiemu.
Pomimo żądania kilku milionów złotych oraz kilkuset złotych dla Majora za kamerę, kasę, którą uzbierał na lajcie w sobotę, w większości wystarczyła na pokrycie wyrządzonych mu szkód. Mimo tej kwoty, zapowiada rozwieszanie antyreklam przy ww. zakładzie pogrzebowym. W sobotę po lajcie Kononowicz ma wizytę dzielnicowego. Ten, wg Kononowicza, grozi mu wyprowadzaniem i skuciem w kajdanki, „radzi” nie pojawiać się pod wyżej wymienionym domem pogrzebowym i zrezygnować z akcji rozklejania antyreklam.