Wycieczka na wysypisko w Hryniewiczach – wyjazd Krzysztofa Kononowicza i ekologów na wysypisko śmieci w Hryniewiczach, który odbył się 22 lipca 2009.
Tego dnia na hryniewickim wysypisku pojawili się między innymi Rafał Kosno oraz Krzysztof Kononowicz, którego do wyjazdu namawiał Marek Kulesza. Kosno chciał likwidacji składowiska śmieci w tym miejscu, a Nibemben był temu przeciwny i ostro atakował osobę Ekoskwary i jego Federację Zielonych. W autobusie wybuchła kłótnia, podczas której Knur i Ekooszołom zostali przywołani do porządku. Padło wówczas również kilka legendarnych cytatów, które weszły do kanonu Uniwersum Szkolnej 17.
29 czerwca 2009 Krzysztof Kononowicz wraz z działaczami ekologicznymi z różnych białostockich organizacji odwiedził działajacą sortownię i wysypisko śmieci w miejscowości Hryniewicze w celu zbadania, jak zarządzany jest obiekt i tego, czy całość odbywa się zgodnie z przepisami [1] [2] . Na wysypisku wraz z przyszłym prezydentem, który przyjechał Lublinem , pojawili się m.in. Rafał Kosno i Marcin Adam Wróbel (Federacja Zielonych), Andrzej Pochylski (stowarzyszenie Opcja Społeczna) oraz Axelio ( Podlasie XXI wieku ) [1] [3] . Na miejscu ekipę działaczy oprowadzał zastępca dyrektora zakładu [1] [2] . Wydarzenie to opisał m.in. Dziennik.pl , zastanawiając się, czy ekolodzy w cyniczny sposób nie wykorzystują popularności Konona do swoich celów [1] .
– Gdyby tak pan wierzył, jak ja, to Polska byłaby bogata!
– I śmierdząca [riposta adwersarza]
fragment dyskusji Nibembena z normalnymi ludźmi
22 lipca 2009 zorganizowany został kolejny wyjazd, tym razem podstawionym autobusem, na który wybrała się grupa około 40 osób – ekologów, działaczy społecznych, a także mieszkańców Białegostoku [4] . W rzeczonym autobusie doszło do legendarnej pyskówki, która zapisała się złotymi zgłoskami w historii Uniwersum Szkolnej 17 [4] [5] . Wszystko bez wiedzy Odleżynowicza sfilmował dziennikarz portalu Białystok Nasze Miasto [5] – nagranie dostępne jest tutaj .
Jako pierwszy usadzony został Krosta, który został wzorowo zjechany przez anonimowego starszego pana za zaśmiecanie miasta swoimi plakatami i ulotkami [5] . Potem nadeszła kolej na Nibembena, który przedstawił się jako „szef” Podlasia XXI wieku i od samego początku zgrywał przewodniczącego wycieczki. Przez nikogo nieproszony wygłosił exposé, w którym opowiedział się za spalaniem śmieci i przedstawił swoje autorskie pomysły na działanie obiektu [5] . Skrytykował też Krecika, który swoimi protestami zablokował wysypisko, które Knurowicz rzekomo otworzył.
Gdy Kononowicz rozpoczął rozdawanie wizytówek Biura Interwencji Obywatelskich , ludzie nie dali już rady zdzierżyć tej żenady i nakazali mu zająć swoje miejsce i siedzieć cicho. Grubas, jak to ma w zwyczaju, odgrażał się policją i chciał zawracać autobus. W końcu – pozbawiony argumentów – zamilkł i jak niepyszny zajął swoje miejsce. Sama wizytacja przebiegła w spokojnej i kulturalnej atmosferze. Być może dlatego, że Konon po awanturze stracił rezon i będąc na wysypisku śmieci nie wyróżniał się zapachem [3] .