Spis treści

« spis afer

Dziady Bliżyńskie

Afera pracowa, zwana również Dziadami Bliżyńskimi - miała swój początek 8 lipca 2024 roku, a głównym jej bohaterem był Piotr Kołodziej. Saga została podzielona na dwie tetralogie.

Przebieg

8 lipca 2024 roku Piotr, za pośrednictwem swojego kanału Idź w PISSdu oskarża swojego brata i Olgierdana o to, że tego dnia został zwolniony z pracy. Barnej i Wójcik mieli, zgodnie z narracją WSW, wydzwaniać do PIP1) i podpierdolić jego szefa o warunki zatrudnienia2), co w efekcie skończyło się rozmową na dywaniku. Piotr musiał zdać busa, którym dotychczas podróżował i pożegnać się z pracą, którą kochał.

Zapisy lajtów z dnia 8.07.2024r., określonych przez użytkowników wykop.pl mianem „Dziadów”,
Pierwsza Tetralogia:

Podczas transmisji widzowie uznali, że całe expose odbyło się pod wpływem lekkiego upojenia olkoholowego. Ilość przekleństw i wyzwisk przekroczyła wszelkie, dotychczasowe skale przekleństw i wyzwisk na lajtach Piotra. Olgierdano został nazwany m.in. iławską kurwą, a Paweł - świętokrzyskim pedałem. Oczywiście wielokrotnie słyszalny był tam także epitet „skurwysyn” w stosunku do brata, choć obaj bracia mają tę samą matkę.
W pewnym momencie Piotr, pociągając nosem, ukazał swoją łypę i potwierdził, że upaja się olkoholem, bo mu wolno. Niedługo później do Suma Wąsatego zadzwoniła żona, prawdopodobnie chcąc doprowadzić męża do porządku, ale połączenie trwało zaledwie jakieś 3 sekundy i niczego nie zmieniło.
Piotr zaczął zastraszać obiecywać Pawłowi i Łukaszowi, że zostanią zcweleni i będą mu obciągać do końca życia.
W pewnym momencie Sumowi załamał się głos, kiedy ponownie wspominał o utracie pracy i pieniądzach, które były mu potrzebne, a których nie będzie mógł już tam zarabiać. Koleny raz zadzwoniła też jego żona, tym razem stanowczo żądając od męża zakończenia lajta, bo słychać go w całym bloku. Piotr nic sobie z tego nie zrobił.

Pierdolę, już odrzucam połączenia… Już do mnie żaden logistyk nie zadzwoni… WY KURWY, WY KURWY. - Piotr Kołodziej podczas lajta, Akt II

Na lajcie mogliśmy usłyszeć następujące oskarżenia:

Lajt został niemal natychmiastowo zdjęty z kanału Idź w PISSdu, zaraz po jego zakończeniu. Widzowie wątpili w to, żeby faktycznie Paweł lub Łukasz byli w stanie posunąć się do tak haniebnych czynów, mających na celu pozbawić Wąsatego Suma pracy. Ponadto na wykopie żałowano dla szefa Piotra, że zwolnił swojego, prawdopodobnie jedynego, chłopeckowego pracownika, który robił kilometry za kilkadziesiąt groszy4) i był na każde zawołanie.

Tego samego dnia, ale około pół godziny później, WSW odpala kolejną część lajta. Słychać na nim, że główny bohater zaczyna osiągać stan określany jako al-dente. Sam zresztą twierdzi, że będzie pił tyle, ile będzie chciał. Zaznaczył także, że nikt nie będzie mu „blokował transmisji”. Napił się wódki, żeby to wszystko odróżnić. Stwierdził, że dziś jakoś dziwnie się opił. Groził także, że zajebie Pawła i Łola za pisanie do jego szefa i wyrzucenie z pracy. Płakać mu się chciało, bo bardzo cieszyło go to, co robił. Na odchodne Piotr miał usłyszeć od szefa: „Zawdzięczaj to swojemu bratu”.

Już się do mnie nie odezwie żadnen człowiek, już nic nie powie… „Piotrek jedziesz tam i tam”, chuj tam. Zawsze były problemy. Może… Skończyło się dzisiaj. Odebrali mi samochód - odebrali mi wszystyko. CHUJ TAM. Pewno gdzieś pójdę do roboty. WY SKURWYSYNY, co do tego doprowadzili - nigdy wam nie odpuszczę. - Piotr Kołodziej podczas lajta, Akt III

Około godziny 22 czasu polskiego, otrzeźwiony Sum udał się do pobliskiego sklepu po kolejną dawkę olkoholowego trunku - Panią kasjerkę przywitał słowami „NIECH BĘDZIE POCHWALONY OJCIEC JEBANY TADEUSZ RYDZYK”, a Pani kasjerka sprzedała mu wódeczkę, nie zważając na to, że osobom pod wpływem nie sprzedaje się olkoholu. Po udanej transakcji, akcja przenosi się na zewnątrz i w końcu możemy oglądać twarz WSW w pełnej krasie. Piotr nie szczędzi słów dla Olgierdana, informując widzów, że Wójcik, zwany przez przeciwników „Pandą” ma podkrążone oczy, bo jest… Ciapaty. W międzyczasie Sum wyznał, że ten dzień jest najgorszym dniem w jego życiu, łzy leciały mu po policzkach, ni to od dymu papierosowego, ni to od żalu, który ściskał jego serce.
W tym samym czasie na kanale Łukasza na Jutubie pojawia się wpis w zakładce „Społeczność”, według którego Piotr miał zakończyć transmisję, bo oglądał ją jego szef. Owszem, prawdopodobnie oglądał, ale Piotr niechcący zakończył lajta i zaraz potem włączył nowego.
Należy wspomnieć, że widzom Uniwersum podobała się postawa moderatorów, którzy dopingowali Piotrkowi, zachęcając do pijackiego amoku.

O godzinie 22:45 na kanał Olgierdana zostaje przesłany fragment rozmowy Pawła z byłym już szefem Piotra, z którego wynika, że szef Andrzej był dotychczas zadowolony z pracy Suma, ale na drodze ku dalszej współpracy stanął brak prawa jazdy (choć dotychczas Piotr wykonywał tę pracę przez ponad 3 lata, jeżdżąc firmowym busem z owocowym załadunkiem).

Walka braci na zajezdni

Rozwiń

Nocna rozmowa braci

W 1:54:34 minucie ostatniego lajta z całej, dziadowskiej epopei, Piotr postanowił wykonać połączenie do swojego brata bliźniaka. Paweł odebrał telefon, początkowo ostrożnie dobierając słowa w sformułowanie: „No, co tam”. Piotr zarzucił jemu i „cwelowi Łukaszenko” wyrzucenie go z pracy - na co Barnej zareagował udawanym zdziwieniem, po czym poinformował, że rozmawiał z szefem Andrzejem, ale szczegóły rozmowy przekaże bratu później. W międzyczasie wyjawił na transmisji, że Piotr oczekuje na rozprawę sądową, która ma się odbyć 15 lipca. Sprawa miała rozchodzić się o nawoływanie do różnych rzeczy (z art. 212, 216), z powództwa Dryblasa.
Barnej ostrzegał brata, że ten, od około 6 godzin, prosi się o wyrok, wyzywając wszystkich wokół i grożąc. Według Pawła, WSW próbuje imponować swoim widzom (ponad 1000 osób na lajcie) i rujnuje sobie tym życie, zachowując się jak stary PGRus. Poza tym padło również pytanie, gdzie znajduje się menadżerka Piotra, która wcześniej była dużo bardziej skora do kończenia lajtów wbrew Piotrkowi, by zapobiec jego upadlaniu, ale tym razem jej nie było, co pozwoliło Sumowi na rozwój sumozy.
Podczas rozmowy poruszony został wątek kradzieży kosiarki ze spółdzielni. Złodziejem miał być Paweł, któremu spółdzielnia założyła sprawę.
Piotr jechał też po synie swojego brata jak po masełku5), choć kilka godzin wcześniej wspominał, że rodziny i pracy nie powinno się tykać. Rozmowa zakończyła się miłym „Dobranoc” z obu stron.

Piotr odgraża się Łolowi podczas Aktu IV Dziadów

Tuż przed północą Sum Wąsaty decyduje się ruszyć po kolejną dawkę olkoholu na pobliską stację Orlen, gdzie od kasjerki dowiaduje się, że ktoś niedawno był na tej stacji i coś nagrywał (prawdopodobnie jakiś widz), co tylko rozwściecza Piotra. Po szybkim powrocie do domu rozpoczął wygłaszanie kolejnych informacji szkalujących Wójcika, który (według Suma) nigdy w życiu nie skalał się robotą, tylko chlaniem i kradzieżą. Nie potrafi wychować swojego dziecka i ma być ponadto objęty zakazem opieki nad córką, z którą może widywać się tylko w niektóre dni.

Zakończenie

Lajt nieoficjalnie zakończył się po 3 godzinach i 33 minutach smętnym westchnięciem Piotra. Do końca transmisji widzowie mogli już tylko oglądać nocne spanie, co w efekcie przyniosło Uniwersum Bliżyn około 6 godzinnego alko-lajta. W całości, Piotr był aktywny przez około 9 godzin, podczas których głównie wyzywał swojego brata i Łukaszenkę. Ilość rzuconych „kurw” i „pedałów” padła wtedy niezliczoną ilość tysięcy razy.

Ciąg dalszy

Ku zdziwieniu widzów Uniwersum Bliżyn, już kilka godzin po zakończeniu oficjalnej części Dziadów, tzw. preludium - Piotr, o godzinie 9:52 dnia 9 lipca 2024, odpala kolejną transmisję, na której zapowiada udanie się na lotnisko i rozpoczęcie wojny. Widok nie był typowy dla twórczości Piotra, bo tym razem nie mógł on już nagrywać lajta z trasy, skoro dzień wcześniej musiał zdać busa i stracił pracę. Co ciekawsze - zdawało się, że WSW wyszedł z nocnej popijawy bez szwanku.
Już na wstępie Sum poinformował o celu swojej wyprawy - chciał bowiem pochwycić busa Itaki, którym przemieszczał się jego brat Barnej. WSW otrzymał zdjęcia brata (ze wczesnego okresu, kiedy ten nie był jeszcze zatrudniony), wysiadającego ze wspomnianego pojazdu na parkingu LOT, ul. Krakowiaków 75, kiedy przywoził innych pasażerów na lotnisko. Suma zainteresowało czy Paweł ma jakieś papiery na takie praktyki. Przy okazji mogliśmy usłyszeć, że Barnej to narkoman (wraz z Olgierdano), bo obaj mieli być nafurani marihuaną podczas nagrań do programu Sprawa Dla Reportera.

Zapisy lajtów z dnia 9.07.2024r.,
Dziady Bliżyńskie. Druga Tetralogia:

Plan Suma na ten dzień był jasny: wizyta na lotnisku, wizyta na Bruna (spółdzielnia Batory)6) oraz wyjaśnianie Barneja i Olgierdana. W osiemnastej minucie Piotr poinformował, że rozmawiał już ze swoim szefem Andrzejem, który nie był świadomy, że rozmowa telefoniczna między nim a Pawłem była nagrywana. Nagranie, opublikowane na kanale Olgierdana, zostało szybko usunięte (Link do reuploadu).
O 10:10 Piotr zameldował się na Okęciu wyznając, że miał kaca - bo każdy ma kaca po przepiciu. Zapowiedział, że będzie odwiedzał lotnisko codziennie (i ewentualne parki), żeby upolować Mokotowskiego Gita.
Po około 40 minutach WSW złapał jakiegoś znajomego - ten rozpoznał go jako „brata Czaka” i wyznał, że nie chce problemów (jego szef imieniem Karol7) już dostał cynka i zadzwonił do niego, by nie nie narobił problemów w związku z podwózką WSW). Znajomy podwiózł go nieco bliżej, w okolice Krakowskiej - a Sum zapowiedział dla widzów, że nie zamierza się ogarnąć i dotrze na miejsce hulajnogą lub czymkolwiek innym. Niedługo później wsiada w jeden z autobusów miejskich, nagrywając IRL z prawdziwego zdarzenia. Już drugi raz podczas transmisji zadzwonił do niego zatroskany moderator pytając o to czy ma ze sobą powerbanka, w razie gdyby Piotrowi padł telefon. Następnie ostrzegł go przed ewentualnym pojawieniem się policji na Okęciu - służby mogły tak naprawdę zostać wezwane przez każdego, od Pawła po Olgierdana aż do postronnych obserwatorów czy widzów na transmisji.

Po godzinie porannego lajta do Suma dzwoni nawet jego mama, ale ten odrzuca połączenie, pomstując na brata, który - sam boi się zadzwonić i powiedzieć mu „Piotrek, nie rób trzody”, więc uruchamia wszystkich dookoła. Rozwścieczony Piotr zdecydował się oddać mocz gdzieś przy chodniku nieopodal lotniska, ani na chwilę nie przerywając wyzwisk kierowanych w stronę Barneja. W pewnym momencie dźwięk z transmisji się urywa, a sam lajt zostaje zakończony. Na jego miejsce pojawia się 4-minutowy zapis zatytułowany "alo, alo", na którym Sum Wąsaty przeczytał na czacie, że jest nominowany do Dzbana Roku.
W końcu dotarł na parking na Krakowskiej, by dopaść Mokotowskiego Gita, ale - z nieokreślonego powodu - zaczął tracić sygnał na transmisji, aż stracił go całkowicie.

Chwilę później do życia została powołana VII część Dziadów, zatytułowana: "ohhhjjjjjjjj". Piotr miał poinformować ludzi z zajezdni dla busów, że na Krakowskiej pracuje na czarno pewnien stalker, bo nic już więcej nie mógł zrobić. Z tamtego miejsca zdecydował, że pojedzie na Mokotów do spółdzielni Batory narobić trochę bigosu i poinformować spółdzielnię, „jaka kurwa u nich mieszka”.

Zarzuty wobec Olgierdano

Podczas lajta mogliśmy dowiedzieć się kolejnej, ciekawej rzeczy - zgodnie z narracją Piotra, Olgierdano oszukał swoich widzów, kiedy przez pewien czas zbierał pieniądze na wiązanki dla swojego kolegi, z których się nie rozliczył. Zbiórka miała też być utworzona w dzień pogrzebu Iksela, ale tego, co stało się z pieniędzmi - nie wie nikt, bo Wójcika nie było nawet na cmentarzu. Ponadto, co ponownie zostało wyjawione, Łukasz miał dopuszczać się naruszeń z obszaru art. 207 wobec swojej partnerki. Miał się nad nią znęcać, ale ta wycofała pozew w obawie przed Łukaszem - informacja wyciekła, bo - według Suma - Wójcik nie umiał się zachować. W eter zostało rzucone wyzwanie, aby (cyt.) Olgierdano-Cwelano udał się na komendę i zapytał czy nie jest poszukiwany - Piotr jest pewien, że tego nie zrobi. Policja ma bowiem doprowadzić go na zeznania.

„Ludzie, opanujcie się. Opanujcie się. To jest śmieć, który znęcał się nad swoją kobietą.” - Piotr o Wójciku

Olgierdano odniósł się jedynie do części zarzutów, dementując je i grożąc Sumowi powtórki z rozrywki z Dryblasem8), a nawet i jeszcze więcej.


Do WSW znów zadzwoniła mama, ale tym razem połączenie nie zostało odrzucone. Krótka rozmowa zakończyła się uspokajaniem rodzicielki, by później ponownie przejść do wyzwisk kierowanych pod adresem Wójcika i Barneja. Wyzwiska i komentowanie sytuacji nie kończy się nawet w autobusach miejskich, którymi wówczas poruszał się Piotr, by dotrzeć do celu do spółdzielni na Bruna. Po jakimś czasie wylądował w taksówce i dotarł nią na róg Łowickiej - kierowca nie był zbyt rozmowny, choć Piotr próbował zagaić rozmowę mówiąc, że jest gorąco jak skurwysyn. Po drodze wstąpił do jednego z mokotowskich sklepików, w którym znajoma sprzedawczyni myślała, że jest swoim bratem, ale z zapuszczonymi wąsami. Podczas krótkiej pogawędki, Piotr podzielił się ze wszystkimi złotą myślą:

Piotr: - „Ja ci powiem. Ludzie normalni umierają, kurwy zostają na tym świecie. A dlatego kurwy zostają, żeby było… Fajnie. (Zapada niezręczna cisza). A co Jolka, a co robi Jolka? (Do Suma dzwoni telefon) - Kurrrrwy jebane, dzwonią i dzwonią.”
Kasjerka: - „Kto dzwoni…?”
Piotr: - „Co? A nie wiem, jakieś śmiecie.”

Wizyta w spółdzielni

Po 1 godzinie i 25 minutach trzeciej części lajta, WSW trafił w końcu do spółdzielni na Bruna i zaczął wypytywać pracujących tam ludzi o swojego brata, który był tam kiedyś cieciem. Ci odesłali go w inne miejsce, piętro niżej, gdzie dowiedział się, że Barnej nie jest już cieciem w spółdzielni od 2 lat. Tę informację Sum potraktował jako narzędzie groźby, odrzekł bowiem do Pawła, że „jest to tylko dla niego ostrzeżenie, bo następnym razem będzie rozmowa z panią prezes tej spółdzielni i będzie robione interview”, jak się nie uspokoi i nie zacznie zachowywać jak normalny człowiek. Olgierdano również otrzymał swoje groźby wizyty Piotra w jego spółdzielni.
Jak dotąd, WSW nie nawiedziła jeszcze żadna policja, co niejednokrotnie przewijało się podczas transmisji w formie ostrzeżeń. Temat funkcjonariuszy powrócił jednak tego dnia szybciej, niż się wszystkim wydawało.


Po dwóch godzinach lajta, Piotrowi przypomniała się sytuacja sprzed kilku godzin, w której to jeden z jego znajomych-kierowców z Okęcia otrzymał telefoniczne ostrzeżenie od szefa imieniem Karol, aby nie podwozić nigdzie WSW i unikać problemów. Miał ostatecznie także wymusić na kierowcy, aby ten wysadził Piotra. Sum stwierdził, że takie zachowanie ze strony szefa jest mobbingiem, a sam szef to Ludwiczek9) z bajki Świat wg Ludwiczka.

Załamany sytuacją Piotr zapowiedział rozgrzeszanie Olgierdano i Pawła w zamian za to, że ci wchodzili w jego życie prywatne. Nadszedł czas rozliczeń. Z tymi zapowiedziami oraz z niskim poziomem baterii, główny bohater Dziadów udał się do domu.
Przyjście do domu ani na chwilę nie powstrzymało Suma przed ciągłym wspominaniem o Olgierdanie i swoim bracie, choć tym razem najbardziej obrywało się temu pierwszemu. Piotr bowiem stwierdził, że nie ma już nic (przez takich cweli) i jest nikim, dlatego nie ma niczego do stracenia. Kolejny raz widzowie mogli dowiedzieć się innej, nowej rzeczy na temat Barneja, który nie może być zarejestrowany w żadnej firmie, bo zainteresowaliby się nim komornicy, którzy tylko czekają na możliwość zajęcia należnych pieniędzy w kwocie 250 tys zł, jakie Paweł wisi dla urzędu skarbowego.
W przedostatnim akcie Dziadów, Piotr stwierdził, że chyba ze sobą skończy przez to wszystko, co spotkało go za sprawą Wójcika i brata bliźniaka. Początkowo chciał już zakończyć transmisję, ale uznał, że uda się jeszcze do sklepu po wódeczkę. Zanim jednak to się wydarzyło, zadzwonił do brata, który nie był pewien w jakiej sprawie ten do niego dzwoni. Dowiedział się, że w takiej, aby go uprzedzić o pilnowaniu z każdej strony oraz, że odpowie za nagranie rozmowy z szefem Piotra - Andrzejem bez jego wiedzy i zgody. Rozmowa jedynie rozjuszyła Suma, który chciał się ustawić na solówkę na Ochocie pod Orlenem za 15 minut, kiedy będzie w drodze po ćwiartkę. W międzyczasie w końcu uruchomiła się długo wyczekiwana menadżerka Suma - Katarzyna, która w jakiś sposób próbowała zakłócić olkoholowy szał uniesień swojego przyjaciela, jednak ten kazał jej spierdalać i nie pierdolić w jego strimie czy blokować czat. Tak zakończyła się VII część.

Ostatni akt rozpoczął się karceniem Katarzyny, próbującej wyłączyć Sumowi transmisję, na co on stwierdził, że to zaczyna robić się już niesmaczne i „zaraz, kurwa, zagadamy inaczej”. Zażądał, żeby nikt nie interweniował i nie przerywał mu w mówieniu prawdy, po czym zapowiedział, że właśnie wychodzi na Orlen zobaczyć się z cwelami, którzy tak ochoczo go straszą. Jakież wielkie było jego zdziwienie, kiedy kilka minut później obsługa stacji paliw odmówiła mu sprzedaży alkoholu.

Odmowa sprzedaży alkoholu

Jedna z pań z obsługi kasy na stacji Orlen potwierdziła, że nie mogą już sprzedać Piotrowi wysokoprocentowego trunku, bo wydzwaniają do nich mówiąc, że będą wyciągane konsekwencje z tego, że wczoraj osoba imieniem „Anka” dopuściła się sprzedaży alkoholu nietrzeźwemu WSW. Takich telefonów, informujących o nagraniu ze sprzedaży, krążącym po sieci - miało być już dużo. Choć Piotr faktycznie się zdziwił, nie zatrzymało go to jednak przed zignorowaniem informacji i zażądaniem sprzedaży rudej dwusetki. Transakcja została sfinalizowana i przypieczętowana kolejną dawką potężnych wyzwisk.


Wydarzenie na stacji paliw prawdopodobnie spowodowało, że Sum zapomniał sobie o tym, że miał tam czekać 15 minut na potencjalnych oponentów, z którymi się uprzednio umówił telefonicznie. Chwilę później wrócił jednak temat ustawki, Piotr ponownie zadzwonił pod numer brata i próbował umówić się na solówkę z towarzyszącym mu osobnikiem, wmawiając sobie, że za 3 minuty pod Orlenem dojdzie w końcu do rękoczynów. Po 3 minutach ponownie wyszedł z mieszkania i zjawił się na miejscu, ale tym razem w akompaniamencie dzwonka non stop dzwoniącego telefonu z motywem „HELLO MOTO”. Wszystkie połączenia były odrzucane przez rozsierdzonego WSW, któremu było wstyd za to, że internetowe kurwy wydzwaniają na stację paliw.
W 53 minucie ostatniego lajta do brata w końcu dodzwania się brat z ostrzeżeniem o nadchodzących kłopotach, skoro Piotr groził im (Olgierdanowi i Barnejowi), że ich pozabija. To połączenie było ewidentną próbą zagrania Barneja pod ewentualną sprawę w sądzie, bo Paweł nieco zmienił narrację i próbował przeforsować w rozmowie zdanie, że boi się/obawia swojego brata, który używa wobec niego obelżywych słów.

Zakończenie

Po godzinie i trzynastu minutach transmisji, do mieszkania Piotra zadzwonił dzwonek. Upojony szałem Sum ostro zażądał odpowiedzi od tego, kto stał za jego drzwiami - kim ten ktoś jest („Kto tam! Pytam się, kurwa, kim jesteś!”). Okazało się, że pod drzwiami stał dostawca z nieopłaconym kebabem, któremu Sum rozkazał wypierdalać, wygłaszając dla widzów kolejne porcje wyzwisk pod adresem bohaterów, którzy są tak odważni, że zamawiają mu kebaby.
Osiem minut później ponownie rozległ się dzwonek do drzwi, ale tym razem z opłaconym jedzeniem, którym Piotr wzgardził i kazał zjeść zamówienie jego dostawcy.
Minutę później WSW znów podchodzi do drzwi, bo znów czeka na niego opłacone jedzenie - które i tym razem zostało wzgardzone.
Dwie minuty później widzowie transmisji mogli usłyszeć dzwonek do drzwi po raz czwarty, ale tym razem nie jest to żaden dostawca jedzenia, a dwaj, smutni panowie w policyjnych mundurach.
Policjanci otrzymali bowiem zgłoszenie, że Piotr może przejawiać myśli samobójcze, dlatego przyjechali to zweryfikować. Sum zaprasza ich do środka, w międzyczasie było jeszcze słychać, jak funkcjonariusze zastrzegają, że nie chcą być nagrywani, a także mówią, by wyłączyć lajta, na co Piotr się nie zgodził. Do widzów dotarła także informacja o nadjeżdżającym ambulansie w celu sprawdzenia stanu psychicznego WSW, który był zresztą ciekawy - kto zadzwonił na policję. W tym momencie jeden z funkcjonariuszy w jakiś sposób sięgnął po telefon, z którego nadawana była transmisja, i ją wyłączył.

Kilka słów od Olgierdano

9 lipca 2024 roku, w dniu kiedy, rozgrywała się druga tetralogia Dziadów, Łukasz Wójcik postanowił nagrać względnie krótkiego lajta, na którym poinformował, że ma rodzinę i to nią zamierza się zajmować, zamiast Sumem Wąsatym, który chodzi po mieście jak chore zwierzę. Jako wprawny uczestnik rozpraw sądowych zapowiedział także, że jest już po rozmowie z adwokatem i życzył WSW powodzenia na sprawie z Dryblasem, bo wyrok za te wszystkie, powstałe części Dziadów, których dopuścił się Piotr podczas alkoholowego szału - jest już pewny.
Na transmisji zostały również zdementowane pomówienia, jakoby on lub Paweł mieli przyczynić się do zwolnienia Suma z pracy. Potwierdził, że jest w posiadaniu całej rozmowy Barneja z szefem Piotra i będzie to udostępnione jeżeli „ktoś będzie chciał”, bo na swoim kanale nie ma zamiaru niczego już publikować. W zwięzłych słowach szef powiedział, że „bez prawka nie ma pracy”, a także, że „nie dał mu wszystkich pieniędzy”, bo WSW miał się stawić u szefa w stanie upojenia olkoholowego i tamten miał się bać, że pieniądze mogłyby zostać przepite. Sum rzekomo byłby w stanie wrócić do pracy pod warunkiem, że zrobi sobie prawo jazdy.
Widzowie próbowali uzyskać od Olgierda odniesienia się do słów z piotrkowych lajtów m.in. że ten odbierał mu dziecko ze szpitala z porodówki, na co Łukasz zareagował jedynie słowami „to już jest zamknięty zakład psychiatryczny”. Zmieniając temat podrzucił widzom ciekawostkę, jakoby Siewierska znalazła sobie partnera, co pasowałoby do teorii, że przez długi czas ignorowała poczynania rozjuszonego Piotra WSW podczas pisania historii Dziadów Bliżyńskich.
Inne, zdementowane informacje dotyczyły wydzwaniania do Katarzyny o 1 w nocy w sprawie bicia przez Ukraińców oraz rzekomego statusu osoby poszukiwanej.

Zgodnie z tym, co powiedział Wójcik podczas transmisji, Piotr Kołodziej powinien - na dniach - otrzymać pismo w związku z naruszeniem dobrego imienia Olgierdano. Ma także „być działane”, ale widzowie nie będą wiedzieli o tym, co dokładnie będzie działane.

Olgierdano także uznał, że WSW „zrobił 207mę na streamie”, bo jego żona była rzekomo zastraszona, wolała nie przebywać wtedy w mieszkaniu i jedynie próbowała kontaktować się z mężem telefonicznie, aby wyprosić od niego zakończenie transmisji.

Kilka słów od Siewierskiej

9 lipca 2024 roku w okolicach godziny 20 Rybcia Kasia poszła w lajt zatytułowany: "Policja była przez... info o Piotrku", na którym uzupełniła informacje o tym, co działo się z Piotrkiem w trakcie i po odwiedzinach policji, która zakończyła mu transmisję. Piotr miał, według zgłoszenia, stwarzać też zagrożenie dla domowników (choć był wtedy sam w mieszkaniu). Podczas wizyty funkcjonariuszy, w lokum Suma zjawił się też jeden z członków rodziny, ale nie był to Paweł10). Paweł był za to tym, który zadzwonił na policję, informując o rzekomych myślach samobójczych i stwarzaniu zagrożenia.
Wizytujący policjanci dostali wgląd w kanał WSW na Jutubie i spisali sobie jego nazwę, obejrzeli filmy na kanale, orientując się, że ten jest powiązany ze Szkolną 17 - więc filmy z tego Uniwersum również zostały przejrzane. Cała interwencja zakończyła się przyjazdem ambulansu i stwierdzeniem ratowników, że z Piotrem wszystko w porządku i niczego mu nie potrzeba.
Podczas lajta został także poruszony wątek użytkownika wykopu o nazwie @kiko_da_silva, który już od jakiegoś czasu jeździ za braćmi swoim motorem i robi im zdjęcia - nie inaczej było podczas Dziadów, kiedy to zjawił się m.in. na ulicę Daleką, gdzie prowadzona była interwencja. Na Daleką przybył też Barnej.
Żona Piotra znajdowała się wówczas na wsi i nic złego się jej nie działo, a sam Piotr miał dostać nakaz od policji, żeby tymczasowo dać sobie spokój z lajtami i niczego nie nagrywać.

Postludium

Jeszcze tego samego dnia (9 lipca 2024), ale późnym wieczorem Sum Wąsaty łamie słowo dane policjantom o zaprzestaniu lajtów i rozpoczyna kolejną transmisję dźwiękami kompozycji Fryderyka Chopina11), które były wstępem do utworu pt.: „Córka grabarza (1973)”. Oprócz tego widzowie mogli usłyszeć też inne, ciekawe utwory, między innymi:

Piotr w dalszym ciągu był cięty na Olgierdana i Barneja, ale jego entuzjazm nieco przygasł i dało się usłyszeć początki moralniaka. Uznał, że zapędził się w tym wszystkim, zapominając o tym, co najważniejsze w życiu (żona i rodzina) - o czym przypomniał mu jego syn. Wspomniał także o miłości do swojej żony i dedykował jej nawet piosenkę. Chciałby zabrać ją do muzeum w Tokarni, ale nie będzie już miał na to pieniędzy. Do Piotra zadzwonił też jakiś widz zarzucając mu, że pije olkohol na lajcie. Na Sumie prawdopodobnie zrobiło to wrażenie, bo zakończył lajta w obawie, że „znowu zaczną się telefony na policję”.

Ten niemal dwugodzinny lajt został określony IX częścią Dziadów, jednak jako Kononopedia, pozwoliliśmy sobie oddzielić tę część od dwóch poprzednich tetralogii. Jest to tzw. „postludium”.

Reperkusje

10 lipca 2024 roku na kanale Piotra z Warszawy na Jutubie w zakładce „Społeczność” pojawia się oświadczenie w związku z minionymi wydarzeniami, a nazwa kanału została poszerzona o słowo „Archiwum”.

Ponad miesiąc później, bo 18 sierpnia 2024 roku w okolicach godziny szóstej rano na „archiwalnym” kanale Piotra i Siewierskiej pojawił się lajt. Na transmisji mogliśmy zobaczyć Suma z nową energią i błyskiem w oku. Sum zapowiedział, że to wcale nie jest żaden wielki powrót, bo Uniwersum się już kończy. Poza tym: Z nikim ma nie mieć poukładane i z nikim nie chce sobie niczego układać. Udało mu się także znaleźć pracę - obecnie pracuje jako cieć, z czego jest zadowolony. Na lajcie otwarł sobie puszkę Tyskiego, zaprezentował się z widocznie krótszymi wąsami12) i z pieskiem Tajsonem (lub Tysonem). Zdementował także plotki o rzekomym pobiciu w związku z ciemnymi plamami jakie ma na bokach policzków. Żona Piotra, Edyta, była wówczas na grzybach.

WSW i Tajson na lajcie - widoczne podobieństwo

Obecnie

Piotr wrócił do nagrywania lajtów. Na jednym z nich spożywał nawet śmierdzącą rybę z konserwy.
10 sierpnia 2024 stał się bohaterem akcji propagandowej Prawa i Sprawiedliwości, o czym więcej można przeczytać na jego profilu.
Co jakiś czas następują powtórki z Dziadów, ale nie są już tak spektakularne jak te pierwsze.


Dziady Bliżyńskie część II

25 maja 2025 Sum Wąsaty wyszedł na miasto ze znajomym widzem pod nickiem Jeździec bez głowy. Akurat tego dnia w stolicy odbywały się dwa marsze kandydatów na prezydenta RP: Wielki Marsz Patriotów, organizowany przez Rafała Trzaskowskiego, oraz Marsz za Polską, organizowany przez Karola Nawrockiego. Obaj panowie zinfiltrowali oba te marsze będąc pod wpływem olkoholu i zrobili niemałe dymy przepytując sympatyków jednych i drugich. W pewnym momencie Jeździec bez głowy rozstał się z Piotrkiem, zostawiając mu 50 złotych na taksówkę. Jednakże Piotrek ani myślał jechać do domu taksówką. Zamiast tego odpalił się na Olgierda, mając pretensje że rzekomo ma status podejrzanego, a nie świadka, w sprawie wykorzystywania Krzysztofa Kononowicza. Tym sposobem Piotrek zafundował widzom II część kultowych Dziadów Bliżyńskich, w magiczny sposób również podzieloną na dwie tetralogie i postludium.

Zapisy lajtów z dnia 25.05.2025r.,
Dziady Bliżyńskie cz. II, Pierwsza Tetralogia:

Dziady Bliżyńskie cz. II, Druga Tetralogia:

Dziady Bliżyńskie cz. II, Postludium:


Dziady Bliżyńskie część III

12 września 2025 Piotr WSW postanowił uraczyć widzów swoją obecnością na kanale i spędzić z nimi ponad osiem godzin na lajcie, nazwanym niedługo później trzecią częścią Dziadów Bliżyńskich (choć tak po prawdzie były to bardziej Dziady na 3/4). Piotr był samoświadomy deklarując, że może odpierdolić Dziady jak opierdoli flaszkę.
Na początku, choć był pytany o narrację na ten dzień, zdecydował się zachować ją w tajemnicy, choć brzmiał niewesoło, więc można było się domyślać narracji w takim samym tonie. W trzeciej minucie wybrzmiał utwór zespołu Akcent pt.: „Dźwięki Strun”, w akompaniamencie dźwięku odpalanej zapalniczki.

WSW przerwał na chwilę brzmienie melodii i zwrócił się ironicznie do moderatorów. Jeśli ktoś będzie go obrażał lub pierdolił coś o jego rodzinie - banować. Jeśli ktoś będzie obrażał ekipę chodnikową - nie banować, bo są to ludzie bez wartości i honoru. Ma być jak u Łolusia, wszyscy mają mu cukrować - inaczej ban.

Oluś nie umie nic naprawić, tylko psuć. Mnie to chuj boli. Bej i sprawa jest moją sprawą, nie Olusia, bo zaraz by się wtrącił i coś zepsuł. - WSW w dziesiątej minucie transmisji

Nazwał Olgierdano charakterniakiem, który się spłakuje i chodzi po prokuratorach o wyzywanie jego rodziny (eks-żony Wioli i dziecka), chociaż sam się czepia cudzych żon, czyli Edyty - żony Piotra i rusza rodziny innych. Powiedział bowiem na swoim lajcie, że Edyta odeszła od niego do innego chłopa i nie mieszka z nim już dłużej, na co WSW zadeklarował, że może Olusia zaprosić do nich na obiad. Ponadto uderzył również w jego donejtera, niejakiego Dawidka krk (nazywanego przez WSW „cygankiem”), który to w donejtach do Olusia jechał po rodzinie Piotra, a Wójcik na to pozwalał i jeszcze zdawało mu się to podobać mimo deklaracji o „niejechaniu po rodzinie”. Zastanawiał się dlaczego, jak spotkali się w sądzie przy okazji rozprawy z powództwa Katarzyny Siewierskiej, to Olgierdano - charakterniak - nie zwrócił mu żadnej uwagi i nie powiedział mu w twarz co go boli. Ano dlatego, że (cyt.) taki git jak on, woli to robić zza klawiatury. No i nie ma żadnych zasad.
Co do Dawida krk, Piotr kilkukrotnie podczas lajta do niego nawiązywał, ale jest to postać tak bardzo poboczna, że nie ma sensu o nim wspominać na stronie.

Edyta jest jeszcze ze mną a u Olusia żony już ni ma. - powiedział Piotr

Stwierdził, że pierdolenie Olusia w kółko o jednym i tym samym nie generuje już takich zysków, więc Wójcik musiał powrócić do jego tematu. Owszem, wziął się też ostatnio ponownie trochę za Mexicano, ale temat ten nie jest już taki wdzięczny. Ogólnie, po dzisiejszym lajcie Łukasza, gdzie wspominał o żonie Piotra - jest już dla niego nikim. Po prostu zrobił sobie z gęby szambo twierdząc, że rodziny się nie tyka, bo mówi jedno - robi drugie. Zauważył też, że Oluś jest fachowcem od wszystkiego i ma najwięcej do powiedzenia nt. rzeczy, z którymi nigdy nie miał do czynienia. Np. wypowiadając się o wojsku - nie będąc w wojsku.

WSW nosił się z zamiarem zakończenia wojenek, bo nie mają one dla niego zbyt dużo sensu, zwłaszcza, że temat Kononowicza 17 września 2025 ma już zostać rozwiązany, więc po Uniwersum niewiele się ostanie, ale nie ma zamiaru przemilczeć tematu Wójcika, którego to się nie boi - według siebie - jako jedyny z Uniwersum. Nazwał Wójcika fircykiem13), któremu Barnej nagadał głupot o rozstaniu Piotra z żoną Edytą.
(Na pytanie jednego z widzów czatu o to, dlaczego u WSW jest tak cicho w domu, Piotr odpowiedział, że u niego w rodzinie każdy pracuje, każdy chodzi na jakąś zmianę, chociaż przecież zdarzało się, że Edyta mu nie raz lajty przerywała.)

Zarzuca Olgierdanowi robienie widzów w chuja poprzez ubieranie faktów w soczystą gadkę i dobudowywanie do narracji swoich zmyślonych treści, by dobrze to brzmiało na wyjściowym etapie. Kolejnym zarzutem było zrobienie sobie z tagu #kononowicz na wykopie prywatnego folwarku.

Odnośnie Beja, WSW zapowiedział, że jest jakaś współpraca z gościem, który ma wiedzieć o co chodzi, ale Oluś nie powinien się tym interesować. Pokrótce, współpracuje z Kawulą, z którym to się ułożył mimo wcześniejszych utarczek. Ufa mu.

Sum wielokrotnie nawiązywał do tego, co nagadał Olgierdano o jego rozpadzie małżeństwa. Ciekawy moment ma miejsce w 2:38:00 godzinie lajta. WSW (głosem mającym być prawdopodobnie pożądliwym) szydzi, że ma mieszkanie i żyje sam, dlatego zaprasza Olusia do zamieszkania nim, dzięki czemu będą sobie sprowadzać laski, co się jednak nie wydarzy, bo według Piotra, Wójcik boi się lasek. Ewentualnie mogą sprowadzić ogolone nóżki Stasia14), który będzie im sprowadzał chłopów i przeżyją warszawski szok, bo to nie Białystok i nie park, do którego Oluś codziennie uczęszcza. Chociaż nie, nic by z tego nie było, bo Łukasz się do tego nie nadaje. Nazbierałby dowodów i wypierdolił do „płokułatuły”.

Co wykazały kamery z rozwieszenia plakatów na twoim osiedlu? - Pytanie Piotra do Łukasza, które padło w międzyczasie

Zadedykował dla Olusia utwór zespołu Perfect - Wszystko ma swój czas. Jego dobroć bowiem - zdaniem Piotra - uciekła wraz z zaangażowaniem się w Szkolną 17.

Później miał miejsce content piosenkowy na zasadzie koncertu prawie-życzeń, gdzie życzeniami były głównie wybory i dedykacje Suma Wąsatego względem osób z czatu.

Ponadto, Piotr szydził z przedwczesnego świętowania prawdopodobnego odebrania Rafałowi prawa jazdy i „narobienia Zielonemu chuja”, bo po zgłoszeniu Olgierdano i rozprawie sądowej, Kosno otrzymał tylko 300 zł mandatu za wyprzedzanie na pasach. Świętowanie „małego zwycięstwa” było więc - zdaniem Piotra - śmieszne.

W okolicach 4 godziny lajta, WSW stwierdził, że puści dla widzów składankę i pójdzie po chleb do sklepu. Wrócił po 15 minutach, bo była kolejka. Zaopatrzył się także w orzeszki, ale po drodze zjadł mu je jego pies. Nawiązując do czatu Piotr powiedział, że ludzie powinni ze sobą rozmawiać i wyjasniać wszelkie spory między sobą, a nie rzucać oszczerstwami.


Historia z Olgierdano

(sygnatura czasowa lajta: 4:01:50) Kiedyś była taka chwila, że o godzinie około 1 w nocy Sum siedział sobie w busie w Teresinie. Zadzwoniła do niego Katarzyna Siewierska, by mu powiedzieć, że „coś trzeba zrobić”, bo Łukasz do niej pisał, że go Ukraińcy napadli na mieście i chcą go pobić. WSW miał się zastanowić, jak on może mu pomóc, bo gdzie Teresin a gdzie Białystok. Ma na to screeny i był bardzo zdziwiony. Człowiek jak jest w potrzebie to pisze do drugiej osoby. Nie wie jednak czy Wójcik był wtedy w stanie al dente, ale powiedział, że on i Siewierska mieli wtedy ze sobą kontakt. Czasy się jednak zmieniły. Najpierw ludzie się przyjaźnią, rozmawiają ze sobą, a potem się sądzą - i na co to.


WSW zapytał nieco melancholijnie i retorycznie Bliżynopedię czy nie byłoby lepiej zrobić jakieś takie uniwersum z dobrymi humorami a nie to, co jest tutaj. Powiesz lub zrobisz coś nie po myśli to zaraz „wódz” (który jest tylko jeden), wyśle swoje wojsko.

W prawie-piątej godzinie lajta Piotr zwrócił się (ponownie, co miało już miejsce kilka razy) do Olgierdano, aby ten może lepiej nie zjawiał się na ogłoszeniu wyroku ws. Siewierskiej 17 września, bo i on sie zjawi, a wtedy może dojść do konfrontacji, bo jest dla niego nikim i może to wszystko zanieść do płokułatuły. Za nawiązywanie i obrażanie żony WSW, Wójcik będzie miał pojechane.

Użytkowniczka o nicku Madzia (Magda?) wspomniała dla Piotra o terapii, co go dość mocno zbulwersowało. Zachęcił ją do pisania o terapiach do Łukaszka, a nie do niego, bo on nie potrzebuje i wszystkich chyba pojebało, bo on odpoczywa. W końcu pracuje i to, że sobie w weekend popije to nie oznacza, że ma iść na terapię. Powiedział, że to Olgierdano był na terapii.

W piątej godzinie lajta WSW zalicza już spadek animuszu i ogólnego nastroju, co zbiegło się z ilością wypitego olkoholu. Wyznał, że od 3 lat stara się być silny i twardy, odpierając te wszystkie pedalskie ataki na niego. Ale dokąd, kurwa, można? Pierdolnąłby tego „chuja” w łeb, nauczyłby się może rozumu, ale nie w tym „pedalskim” kraju. Zastanawiał się czy może to właśnie nie w ten sposób powinien postąpić. No trudno, najwyżej dostałby wyrok, ale cóż. Olgierdano - według Piotra - to stalker pierdolony, który nie wyciąga żadnych wniosków. Gdyby nie Jutuba, to nikt by nie słyszał o takim mało znaczącym fircyku. Zdaniem Piotra, Łoluś i Bej to są postacie tego samego sortu.

Wraz z upływem czasu słychać w głosie Suma żal do samego siebie. Nie wie on, po co w ogóle się wciągnął w ten internet oraz - ileż można. Cyt.: Ileż można jechać po nim, takie szmaty, które nie mają życia jadą po nim. No ileż można, ileż to można. Narażać rodzinę, bo jakaś kurwa z Białegostoku staje obok ciebie i gada co innego, a potem w internecie - co innego.

W 5:33 godzinie lajta ktoś próbował skontaktować się telefonicznie z Sumem, ale ten nie odebrał. Zaraz potem poleciał utwór pt. Wróć synu wróć od Beatki Bożej.
W 5:40 godzinie znowu ktoś dzwoni i znowu bezskutecznie. Piotr sięgnął pamięcią do rozprawy z dnia 3 września 2025 między Kasią a Belmondo z Irkucka. Olgierdano miał wtedy stawić się na rozprawę w pomiętej koszuli i w poplamionych spodniach, co nie spotkało się wówczas z żadną reakcją ze strony WSW, jednak „panicz” Wójcik krytykował wygląd Piotra, choć to nie szata zdobi człowieka i każdy ubiera się na tyle, na ile go stać.
W 5:46 godzinie filmu nastąpiła kolejna próba połączenia (ponowna kilkanaście sekund później, i jeszcze jedna, i jeszcze jedna). Piotr wnosił, aby dzwoniący zaprzestał być namolnym człowiekiem, ale ten człowiek i tak dzwonił. Osobą dzwoniącą miała nie być Kasia.


Interwencja policji

W 6 godzinie i 22 minucie ktoś dzwoni do drzwi, bo wyraźnie słychać dźwięk dzwonka. Piotr ściszył muzykę i poinformował widzów, że jest to policja. Dźwięk z lajta został na jakiś czas kompletnie wyciszony. Chwilę później w końcu odzywa się WSW mówiąc, że „wezwali policję”, ale nie wie kto. Policja bełkotała coś przez drzwi, ale WSW ich nie wpuścił. Zapytał jednego z funkcjonariuszy po co on tu przyszedł, skoro nawet nie wie, od kogo dostał zgłoszenie. Na koniec pożegnali się, a Piotr wyśmiał całą interwencję mówiąc - widzicie jak ekipa chodnikowa działa? Dzięki Olo i twoi… współwłaściciele. Nie ma takiego czegoś, że po 22giej będzie policjant wchodził i zakłócał spokój. Niech przyjdzie o szóstej rano.

W 6:33 godzinie lajta Sum Wąsaty opuszcza lokum, słychać brzęk kluczy i niedługo potem głosy z krótkofalówki policjantów. Okazuje się, że nieopodal na Piotra czyhała policja. Policjant od razu nakazał WSW wyłączenie transmisji i następuje powtórka z rozrywki (z Dziadów v.1), bo funkcjonariusze otrzymali od kogoś zgłoszenie, że Piotr nosi się z zamiarem popełnienia s-ki, co ten zresztą wyśmiewa. Do WSW właśnie jedzie karetka, bo ktoś po prostu zadzwonił na 112 i oni przekazali to dla policji. Sum wszystko wyśmiał im w twarz. Zdziwiło go, że każdy może sobie ot tak zadzownić anonimowo i to sprawia, że dzieją się takie akcje. Zapytał policjantów co by zrobili, gdyby anonimowo zadzwonił do nich, że ktoś zgwałcił mu psa (stwierdzili, że musieliby się tym zająć).

WSW: - Na jakiej podstawie mnie zatrzymujecie do czasu…
Policjant: - Nie jest pan zatrzymany…
WSW: - Jestem? No to nie jestem, no to idę sobie.
Policjant (w oddali): - Proszę pana…
WSW: - To ja idę po papierosy, idziecie ze mną?
Policjant: - No… Możemy podejść z panem.
WSW: - No dobra, to idziemy po papierosy.

Policjanci, maszerując w drodze po fajki, wmawiali Piotrowi, że ten deklaruje jakieś myśli. Próbowali z nim negocjować pozostanie na miejscu i rozmowę z ratownikami medycznymi z karetki, ale on - śmiejąc się - chciał, żeby dali sobie spokój. Ostatecznie wyjście do Żabki się nie powiodło i Piotr musiał wrócić po fajki do mieszkania (z policjantem), ale okazało się, że ich nie miał, bo cały czas były w kieszeni. Karetka nadjeżdżała, a WSW nie skończył lajta „w trosce o swoje bezpieczeństwo” na co policjanci przystali. Później wesoło sobie gawędzili w oczekiwaniu na pozostałe służby. Piotr zadeklarował, że zgłosi się na Opaczewską z numerem tej interwencji, bo jeden z policjantów zalecił mu ewentualne zgłoszenie tego zajścia jako stalking lub nękanie (podczas poprzedniej interwencji służby pozabierały Piotrowi wszystkie noże - i ich nie oddali).


W 6:51 godzinie lajta w koncu przyjeżdżają służby medyczne i zapraszają Piotra do karetki celem udzielenia odpowiedzi na kilka pytań i sprawdzenia podstawowych parametrów życiowych, po czym transmisję wyciszono. Kilka minut później WSW poinformował, że telefon z nieuzasadnionym wezwaniem rzekomo namierzono i „będzie już inaczej rozmawiane”. Wszystko to jest dzicz i hołota białostocka.

W siódmej godzinie transmisji Sum w końcu wrócił w swoje cztery kąty. O całe to wezwanie służb Piotr nie podejrzewał Olgierdano, ale jego pieski już tak, bo grają nieczysto i oni wszyscy - wraz z Wójcikiem - odpowiadają za te wszystkie nieczyste działania. Ogólnie, po powrocie do domu było już wiadomo, że lajt powoli zmierza ku końcowi, bo Piotr stracił już siły i zrobił się senny, a ewentualna adrenalina opadła, zmieniając jego głos w lekki bełkot. Wy skurwysyny, jego szczęście się skończyło, jesteście na celowniku, niech was chuj strzeli. WSW zażądał od wspomnianego już wcześniej donejtera Dawidka krk, żeby opublikował film o tym, jak to Piotr był rzekomo spacyfikowany na krześle. Już niedługo się spotkają i Oluś go nie obroni. Tak będzie Dawidku, który to jesteś pedałem15)

W 8:09 godzinie lajta Piotrek stwierdził, że chyba będzie kończył. Cały czas narzekając na Olgierdano i jego popleczników, żegnał się powoli z widzami (nawet na chwilę przysnął). Zapowiedział, że usuwa się w cień i zajebie Olusia żywcem, bo ten z nim nie wygrał, o czym sam się niedługo się przekona.


Dziady Bliżyńskie część IV

Epizod 1

17 października 2025 okazał się dniem dobrym na pójście w lajt. Żony Edyty nie było - choć (oprócz niej), nie było również zezwolenia na prowadzenie lajtów w domu - Piotr postanowił, że wyjdzie wszelkim zakazom naprzeciw. Sprawa była w końcu warta świeczki, bowiem pojawił się on na gali Prime MMA16) w Pruszkowie i zrobił sobie zdjęcie m.in. z Tańculą , z którym to próbował negocjować potencjalne kontrakty na kolejne gale, ale z uczestnikami Uniwersum Szkolnej 17. Tańcula zdawał się nie za bardzo kojarzyć temat.
Podczas pierwszego epizodu tej części Dziadów humor dopisywał, a ruda grzała się w bliskim towarzystwie Piotra, życie było piękne, piosenki leciały w tle, pierdolić - nie żałować , srrram na to, srrrram na was wszystkich i tak dalej, i tak dalej. Pojawiały się także inne maksymy w stylu: „nikt nikomu nie będzie narzucał tego, jak ma żyć” oraz „srać na to życie internetowe”, „ja na to leję, kurwa”. Sum stwierdził, że sam będzie rządził swoim życiem i nikt nie będzie go straszył. Wszelkie sprawy związane z Uniwersum i frakcjami lateksy/antylateksy nie zapłacą mu za srogie rachunki na ogrzewanie. A przecież idzie zima. \\W początkowo wesoły nastrój wkradła się lekka nerwówka. Piotr nie może się już doczekać aż w końcu postępowanie w sprawie Kononowicza dobiegnie końca.
W trakcie lajta WSW popsikał się dezodorantem próbując równocześnie normalizować uzależnienie od olkoholu. Pije kiedy Edyta nie patrzy lub nie ma jej w domu, bo wtedy to jest inna śpiewka (w trakcie wywodu na temat niezależności picia i kontroli nad własnym życiem udał się do pobliskiej Żabki po pół litra rudej, tzn. żołądkowej gorzkiej). Po powrocie dyskutował na temat Szkolnej stwierdzając m.in., że nie będzie upubliczniał rozmów z Kacprem. Wykłócał się z czatem, który twierdził, że Konon „by żył”. Odpowiedział, że oni (czat) nie wiedzą tego, co on wie, więc „chuja by żył”. Poza tym, on ogólnie dużo na pewne tematy wie, ale nie ma zamiaru się wysprzęglać i „peplać”. Nigdy w życiu bowiem nikogo nie podpierdolił, ani nie wydał naprawdę ciekawych rzeczy, bo jest zasadowcem. Jeśli trzyma z jakąś grupą, to będzie z nią trzymał nawet, jeśli wybrał źle. Nie ma np. zamiaru najeżdżać na Katarzynę Siewierską.


Tajne informacje o moderatorce Mlecznego Człowieka

Piotr potwierdził, że dalej trzyma z Konradem Kawulą, do którego wysłał informacje o „jakimś człowieku”, który również zarabiał na Kononowiczu, ale nie jest brany pod uwagę w sprawie nawet jako świadek. Była to niejaka Iza spod Krosna, która miała otrzymywać po 700 zł miesięcznie od Rudego za moderowanie kanału Mleczny Człowiek. Kobieta miała być uwikłana w aferę z pompą insulinową. Do tego zaznaczył, że w podobnej sytuacji jest Węgrzynowski. Przez 11-12 miesięcy czerpał duże korzyści finansowe z „usług medycznych” świadczonych Krzysztofowi, a obecnie pozuje w roli oskarżającego innych. Piotr odniósł się także do Olgierdano, który usilnie bronił Węgrzynowskiego, bo przecież zmienił front na antylateksowy i stanął przeciwko Sradkowi. Wójcik zarzucił Piotrowi, że ten wystalkował dziewczynę Kacpra, która występowała jedynie na TVN Turbo jako specjalistka dietetyczna17) i nie jest żadną dziewczyną Wegrzynowskiego.
Kawula jest tu powiernikiem i zaufanym człowiekiem, nazywanym przez Piotra „Panem Kawulą”.


Piotrowi zostało 12% baterii, z którymi wyszedł do sklepu po papierosy. Lajt urwał się, kiedy WSW, zamykając drzwi do mieszkania, wykrzykiwał „Jochaiiimm, Jochaaiiiimmm! Ty Żydzie pierdolony!”.


Epizod 2

Katarzyna Siewierska

Kolejny epizod Dziadów IV rozpoczął się nietypowo, bo od jednostronnej. Nastapiła prośba WSW, by przeprowadzić z nim rozmowę telefoniczną i ją nagrać. Piotrka rozłączyło, a chciał on się wypowiedzieć dla widzów w jakiś sposób o tym, co zaszło.
Chwilę po trwaniu lajta Piotr odebrał telefon i powiedział, że skasowano mu wszystko, stracił dostęp do Jutuby, a za tym wszystkim stoi Katarzyna Siewierska, która właśnie zrobiła sobie z niego wroga numer jeden. On nie jest żadnym pionkiem na żadnej szachownicy. Kto inny mógł mu „upierdolić lajta”, skoro niedawno zmienił hasło do konta. Ogólnie się okazało, że wylogowało go z konta Google i nic juz nie mógł zrobić. WSW przyznał - co już było powszechnie wiadome - że dotychczas faktycznie Siewierska sprawowała pieczę nad niego kontami. Przyznał, że nie wie co on teraz ma zrobić, w jaki sposób założyć nowe konto w Google i jak utworzyć kanał na Jutubie.

Jeżeli ten mój kanał nie wróci do mnie (…) no to, kurwa, będziemy wyjaśniać niektóre sprawy i to bardzo ostro, kurwa. Czy ja będę wyjaśniał na twoim kanale, czy ja będę wyjaśniał na innym kanale, kurwa, mnie się nikt nie pozbędzie, że jak mi ktoś zabierze kanał, to ja zamknę mordę.
- Powiedział Piotr

Jeżeli w ciągu pół godziny WSW nie otrzyma ponownego dostępu do kanału, to odbędą się rewolucje, które nawet żadne sądy nie widziały. Dobry humor z początku Dziadów właśnie legł w gruzach. Rozmowa wkrótce została zakończona.

Epizod 3

Sum odpalił się na własnym kanale stwierdzając, że ma już tego wszystkiego dosyć. Ponadto nazwał siebie przegrywem, który przegrał wszystko i będzie przegrywem do końca. Nastrój był już morowy, ciszę przerywały jedynie piosenki, które w tle puszczał Piotr. Nic innego się nie wydarzyło.

Epizod 4

Półgodzinny blok muzyczny został w końcu przerwany głosem Suma, który niezbyt wyraźnie wyrażał niezadowolenie. Przekonał się, że nie ma takiego czegoś jak braterska przyjaźń, bo najlepiej jest pozbawić kogoś głosu i możliwości wypowiedzi, cyt.: uciszyć starego dziada - i chuj. Oczywiście monologi były od czasu do czasu w dalszym końcu przeplatane różnymi utworami.


Głosówka Dryblasa

W 1h 45min lajta Piotr upublicznił głosówkę Dryblasa, który stwierdził, że Sławkowi nic nie zrobią, bo widział, jakie papiery były przedstawione u Stonogi i wszystko tam było opisane. A to, że Kononowicz w końcu zmarł, nie miał przecież orzeczenia o niepełnosprawności i nigdy jak policja przyjeżdżała po niego to nie zabierała go do psychiatryka. Konon nigdy w życiu nic nie robił, a pieniądze jakie dostawał od Sławka to dostawał. Według Harasa, nie ma tam żadnych przesłanek do ukarania Sławka w jakimkolwiek paragrafie.
Po upublicznieniu nagrania WSW uznał, że on nie mógłby sobie pozwolić na takie słowa, bo już by był ukrzyżowany, a wszyscy inni to mogą.


Zgodnie z późniejszą narracją Suma, który w dalszym ciągu zastanawiał się, dlaczego pula świadków w sprawie postępowania Kononowicza jest tak mała, okazało się, że Geremek pracuje w szpitalu na kuchni (codziennie ma go przywozić więźniarka razem z kilkoma innymi więźniami). Jest przywożony z ulicy Hetmańskiej 89, zatem nigdzie nie zginął i można go przesłuchać.
W drugiej godziny lajta broił Kasiuni, którą to teraz każdy nazywa Berliniarą, a wcześniej wszyscy chcieli z nią gadać i cyt.: trzepali konia za rogiem.

Wybiła godzina ok. siódma rano, a Piotr dalej miał lajta. Postanowił pójść do Żabki zapowiadając, że to już jest chyba ostatni jego lajt, bo nie zamierza on walczyć z wiatrakami. Pękły trzy butelki rudej i ćwiartka.


Rozmowa z Konradem Kawulą

W 3 godzinie 43 minucie lajta zadzwonił Konrad Kawula. Strasznie w głowie utkwiły mu mądre słowa, które Piotr wypowiedział kiedyś na lajcie, a mianowicie coś w stylu: „Moja siła jest we mnie”. Były to cyt.: „bardzo mądre słowa”, co ucieszyło Piotra.
Konrad rozpoczął pocieszanie WSW mówiąc mu, że on ma nie rozpaczać, bo teraz jest sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem.
Podczas rozmowy Piotr stwierdził (ponownie), że poczuł sympatię do Olgierdano i nie wie czy jest to normalne. Połączenie zostało zakończone w 5 godzinie 31 minucie lajta.
Później Piotr zaprzeczył jakoby zaistniała sympatia między nim a Wójcikiem, chociaż on sam już nie wie. Nikt tego nie wie.


Ostatnia transmisja zakończyła się prawie po ośmiu godzinach. Można się spierać czy zapis transmisji z tego dnia faktycznie wpisał się w kanon Dziadów Bliżyńskich.

Reperkusje

20 października 2025 WSW poszedł w lajt. Na samym początku stwierdził, że musi przeprosić ludzi, których obraził: żonę za to, że jest cyt.: głupim chujem i trochę wypił oraz Katarzynę, której naubliżał. Wypił dla zdrowia, ale trochę za dużo. Według niego błędem było w ogóle robić takiego lajta.
Z Kaśką się przyjaźni od trzech lat, musi więc wziąć za siebie odpowiedzialność, bo nikomu się nie należy być wyzywanym od kurew, a on nawyzywał tam praktycznie wszystkich.
Niestety, Piotr nie ma umiejętności, aby w sposób elokwentny komuś naubliżać i zachował się jak wieśniak (są to słowa samego Piotra). Okazało się, że problemy z logowaniem były spowodowane tym, że wyłączył się mu telefon i rzekomo - wylogowało go z konta Google, co nie było winą Katarzyny.

- Serdecznie cię Kasiu przepraszam za to, że, kurwa, tak cię zacząłem obrażać, no, no. Przykro mi. Nie jesteś tutaj winna tego, co, kurwa, ja robiłem, bo nie wolno zganiać.
- Piotr do Kasi

Dziedzictwo

Dziady Bliżyńskie stały się gatunkiem unikalnym na miarę Uniwersum Szkolnej 17 oraz jednym z najważniejszych wydarzeń ostatnich lat. Format jest chwalony przez widzów między innymi za niepowtarzalny styl i formę przekazu, złożoność narracji, rozwój postaci i autentyczną grę aktorską. Dziady były przełomowe dla Uniwersum Barnejowa, rozpoczynając tym samym trzeci etap w jego historii zwany Barnejowem późnym.

Definicja "Dziadów Bliżyńskich"

Od lipca 2024 wielu widzów wyczekuje kolejnych części „Dziadów” w wykonaniu Piotra WSW, mylnie przy tym zakładając, że każdy kolejny, pojedynczy alkolajt zasługuje na to miano. Z jakiegoś przecież powodu nikt nie nazywał pijackich lajtów Piotra z lat 2021-2023 „Dziadami”, chociaż były niekiedy tak samo obszerne i wulgarne.

„Dziady Bliżyńskie” w Uniwersum wykazują zespół cech charakterystycznych dla epopei (eposu), czyli gatunku literackiego wywodzącego się z antyku. Są to między innymi:

Uwagę należy koniecznie zwrócić także na budowę naszych „Dziadów Bliżyńskich”, mianowicie jakimś cudem Piotrkowi w stanie al-dente udało się podzielić dwie części swojego dzieła na równe kawałki: każda po dwie tetralogie oraz postludium, łącznie 18 lajtów.
Oficjalnie uznanymi „Dziadami” w tym momencie są te z 8 i 9 lipca 2024 oraz 25 maja 2025.

Ciekawostki

Zobacz też


1) Państwowa Inspekcja Pracy to organ nadzorujący przestrzeganie prawa pracy, bezpieczeństwa i higieny pracy w Polsce.
2) Pracę na czarno i bez prawa jazdy.
3) Tytuł mógłby nawiązywać do Kołysanki Choroszczańskiej.
4) 45gr/1km.
5) Syn Barneja miał pracować na ul. Długiej jako cieć, ale nawet tam się nie sprawdził.
7) Ludwiczek - syn Barneja.
8) Rozprawa z dnia 15 lipca 2024 roku z powództwa Jacka Gitarzysty przeciwko Piotrowi Kołodziejowi.
10) Był to syn Piotra.
12) Wąsy musiały zostać skrócone przez wzgląd na wymogi nowej pracy.
13) Fircyk to człowiek niepoważny, lekkomyślny, lubiący się bawić i modnie, elegancko się ubierać; słowo nieco książkowe
14) Ogolone nóżki Stasia - geneza tego powiedzenia jest taka, że WSW kiedy udał się jako widz na rozprawę między Siewierską a Olgierdano, do sądu przyszedł też jakiś kolega Wójcika, który miał ogolone nogi.
15) Wszystkie wtrącania w pierwszej osobie są cytatami słów Piotra Kołodzieja.
17) Wymaga przypisu.