1 października - Jacek od psa Arona przyjeżdża z zakupami i własnoręcznie ugotowaną zupą po chłopsku. Aronia każe Krzysztofowi oddać 72 złote za zakupy, ten oddaje mu 75. Jarek informuje Tomeczka, że widzowie wpłacili mu 1700 złotych. Wybucha awantura, kiedy Gospodarz każe lokatorowi przynieść dwie brązowe buteleczki z żółtego worka, sugerując że je wypił. Tomeczek nie wie o czym mowa. Kononowicz grozi, że da mu w łypę, na co Jareczek bierze go w obronę. Ksiek zarzuca mu, że zarabia na nim pieniądze, pójdzie do pierdelka za Wojtka, miał jedynkę ze sprawowania w szkole i nie myje Arona, oraz oskarża lokatora o kradzież jego pieniędzy i picie olkoholu w Belwederze. Jacek każe mu oddać zakupy i obiecuje, że nigdy więcej już nie przyjedzie. Ksiek w szale przechodzi na tematy polityczne, stwierdza że Tusk odmówił debaty z Kaczyńskim (kiedy w rzeczywistości było odwrotnie). Mówi, że Wojtek żyje, pochowano manekina a jego śmierć ukartowała Mleczna Ekipa. Domaga się od Tomeczka 200 złotych za zjedzoną konserwę. Opowiada mitomańskie historie o Tomeczka. Lokator nagrywa film z Jackiem w jego samochodzie, podejmuje decyzję o opuszczeniu Belwederu, najbliższe dni spędzi w lesie. Jacuśko proponuje mu założenie konta bankowego.
4 października - Tomeczek wraca na Belweder, brudny i pijany. Krzysiek wyzywa go od pijaków, mówi że znalazł po nim kolejne buteleczki. Andżelikę, która wysłała list, podejrzewa o leczenie się w Choroszczy. Wspomina po raz kolejny o rodzinie Tomeczka, która ma mieć kilka domów w Białymstoku. Obraża jego matkę mówiąc, że ojczym ją walił. Zarzuca mu, że nie potrafi doić krów i używać wideł. W liście z Olecka nazwany jest donosicielem i Mazurem. Jareczek przeprowadza prowokację w której przekonuje Ksieka, że jakiś człowiek zadzwonił do niego i powiedział, że Kononowicz chodził po dachu w stroju biedronki. Tomeczek chce ponownie wyjechać, mówi że woli spanie w lesie. Krzysiek grozi, że jeśli wyjedzie to wyśle na niego pismo i trafi do Choroszczy. Pomimo tego Tomek wybiera jednoznacznie i mówi „Las”.
5 października - Tomeczek wraca do Belwederu, gotuje dla Krzysztofa jajecznicę, wzorując się na przepisach kuchni bombaskiej. Jarek informuje go, że widzowie wpłacili mu ponad 2000 złotych i proponuje, aby dostawał te pieniądze w partiach - lokator się zgadza. Atmosfera jest bardzo przyjemna, Tomeczek nazywa Kiernoza rybcią i życzy mu smacznego. Gospodarz cieszy się, że ten pije mleko, na co ten mruga okiem do Jareczka i pokazuje mu, że pod stołem ma ukryte co nieco. Na Szkolną przychodzi list do Wojtka, informujący o zbliżającym się terminie opłaty za ubezpieczenie na życie. Jareczek przypomina lokatorowi, że nie może pić olkoholu. Ten potwierdza i mówi, że wszystko jest okej. Wieczorem ktoś zamówił i opłacił dwie duże pizze na Szkolną.
6 października - mieszkańcy Szkolnej zadowoleni ze wczorajszej pizzy. Kononowicz zarzuca Tomeczkowi, że dolewa wódki do mleka, bo jakimś cudem jest pijany. Ciąg dalszy prowokacji Jareczka - pokazuje Krzysztofowi jego przerobione zdjęcia na których tańczy w stroju biedronki w ogrodach belwederskich. Ksiek dementuje i prosi o udostępnienie danych widza, który tak bandycko go pomówił. W akwarium wymieniona zostaje woda. Tomek przywdziewa nowy strój - sweterek świąteczny. Kiernoz oskarża lokatora o zabrudzenie deski toaletowej fekaliami.
7 października - Jareczek przekazuje Tomkowi na jego życzenie 100 złotych z puli 700, które widzowie przesłali z PayPala. Reszta będzie przechowywana w depozycie. Tomeczek chce założyć konto bankowe. Pyta się Jacuśka o rozkład kamer w ogrodach belwederskich aby wiedzieć, gdzie bezpiecznie będzie mógł pić olkohol. Zakrywają
IV Asterkę Bożą blachą, aby młodzież bandycka nie zniszczyła karoserii.
9 października - Organista zastępuje Jacka od psa Arona na stanowisku redaktora, ponieważ ten tajemniczo zniknął i nie ma z nim kontaktu. Nagrywa trzy wysrywy z Kononowiczem i Tomeczkiem. Lokator opowiada, jak ostatnio wyszedł do sklepu, a Gospodarz myślał, że uciekł. Na pytanie Organisty o swoje marzenia odpowiada, że marzy o założeniu konta bankowego. Lokator ugotował zupę. Organista odkopuje z barłogu założoną przez siebię księgę gości i każe się wpisać Tomeczkowi. Kłócą się o datę - Organista mówi że jest 9-ty, a Tomek utrzymuje że 2-gi.
10 października - Jacek od psa Arona powraca na stanowisku redaktora. Krzysztof odkrył, że jeden z numerów trolli którzy do niego dzwonią ma ustawiony na poczcie głosowej głos Majora i jego słynne no dzień dobry, co potwierdza jego przypuszczenia o jego zmartwychwstaniu. Krzysiek stwierdza, że w procesie tworzenia zupy jego wkład był ważniejszy, bo on rządził, a Tomeczek jedynie gotował. Lokatorowi powoli odbija od sławy, myśli że Jareczek nagrywa ich perypetie do telewizji, pyta na którym to kanale leci. Opowiada o życiu na „slumsach” na Dojlidach, mówi że tamtejsza ludność nazywa stacje benzynowe CEP-ami. Chce się wyprowadzić, każe Kiernozowi być grzecznym, to może wróci. Nie podoba mu się, że o 2:30 kazał robić mu herbatę, a o 4:30 - śniadanie. Woli leżeć na polu - „księżyc jest, gwiazdki są, jakieś bylejakie”. Lokator nic sobie nie robi z gróźb Ksieka o zabraniu go przez policję, bo w lesie leży na prywatnej posesji i śpiewa sobie „chodź na piwko, naprzeciwko, tam jest mały bar”. Tomek wziął 100 złotych od Jareczka, spakował się i opuścił Belweder.
11 października - Tomeczek wraca na Szkolną, jest awantura. Przyjeżdża Jareczek, bo obaj do niego wydzwaniają. Kononowicz zarzuca mu picie olkoholu i kradzież okularów Majora (Organista odwiedził Szkolną dwa dni wcześniej). Aronii nie podoba się, że Tomek do niego zadzwonił bo chciał wrócić, a kiedy przyjechał, to chciał jedynie wziąć pieniądze i wrócić na melinę. Nakazuje mu zaprzestać chlania, bo w przeciwnym wypadku jego pieniądze od widzów trzymane w depozycie zostaną przekazane na dom dziecka. Kononowicz oczekuje od lokatora bezwzględnego posłuszeństwa. Zaczyna przedrzeźniać jego menelską gadkę. Tomeczek zaczyna pyskować, odpowiada „gówno” na zaczepki Knura. Zgadza się zostać na Szkolnej i gotuje rosół na mięsie, które znalazł w reklamówce i którego nie schował do lodówki.
12 października - Jareczek pokazuje Tomeczkowi znaleziony przez widzów dawny film Majora, na którym nieświadomie wystąpił w tle. Lokator jednak zaprzecza mówiąc, że nie miał takiej kurtki. Tomek gotuje placki po bombasku w koszulce Pyszne.pl. Aronia ujawnia, że Tomek tak naprawdę nie mieszka na co dzień w lesie, tylko przebywa w białostockich melinach. Jareczek przekazuje mu wszystkie pieniądze wpłacone przez widzów - 1600 złotych. Nie chce mieć z nimi nic wspólnego, bo widzowie oskarżyli go wcześniej o ich kradzież. Obiecuje, że w domu wszystkich zbanuje. Tomek wyznaje, że trzeba ruchać i radia słuchać. Jak prawdziwa kochanka, przykrywa Knura kocykiem i smyra go palcem po czole na dobranoc.
13 października - rankiem Tomeczek opuścił Belweder w celu ścięcia włosów u fryzjera i zrobienia zakupów. Pojechał również do MPK w celu spłacenia niezapłaconych biletów. Wrócił o 12:00 taksówką nachlany, więc Kononowicz nie wpuścił go na posesję. Postanawia zadzwonić do lokatora, ale ten nie odbiera. Krzysiek wyjawia, że jak był kierowcą i chciał wypić olkohol to jadł cebulę, która niwelowała jego zapach. Jarek od ryby jest cały czas w kontakcie z Tomeczkiem i namawia go do zaprzestania picia olkoholu. Gospodarz nakazuje Jareczkowi brać faktury na niego podczas robienia zakupów, ten odmawia. Aronia stwierdza, że Leonarda leży w kufrze na strychu.
14 października - z Tomkiem wciąż nie ma kontaktu. Woda w akwarium zostaje wymieniona. Kononowicz myje nogi w misce i nakazuje iść jutro na wybory parlamentarne i głosować na Prawo i Sprawiedliwość, bo PO nic nie da. Trwają poszukiwania Tomeczka: Krzysiek dzwoni na izbę wytrzeźwień i podaje się za brata ciotecznego, aby uzyskać informacje na jego temat, bezskutecznie. Dzwoni na izbę przyjęć szpitala w Choroszczy, ale Tomeczka tam nie było. Zwraca się do Tomka i prosi go o powrót. Jareczek informuje, że nowa tablica na grobie Majora jest w przygotowaniu i że zapłaci za nią z Krzysztofem, każdy po 500 zł.
15 października - Tomeczek wraca na Szkolną, ostrzyżony, w nowym dresie, sprawdza zawartość prezydenckiej lodówki aby upichcić jakiś obiad. Komendant obozu rozpoczyna swoje przesłuchanie. Wypytuje go, gdzie przebywał przez ten cały czas i pyta, jakim prawem wziął sobie wolne od pracy w Belwederze (śmiechu warte). Kononowicz i Jarek tłumaczą Tomkowi, co oznacza warmiańskie słowo „hobok”. Tomeczek opowiada, że kiedy go nie było to bawił się cieleśnie ze swoją Kocicą. Gospodarz grozi, że zabierze mu telefon, na co nie pozwala Aronia.