Piątek trzynastego na zajezdni - wydarzenie z 13 maja 2022, w czasie którego Piotr z Warszawy przyjechał na zajezdnię żeby pobić swojego brata za to, że ten śmiał wspomnieć o jego akcjach z przeszłości. Produkcja opus magnum i kamień milowy Uniwersum Barnejowa, rozpoczynający otwartą wojnę bliżyńską i dzielący widzów na dwie strony barykady.
Paweł rozpoczął lajta około północy. Powiedział Andrzejowi, koledze z zajezdni, że może iść spać, a on w tym czasie pogada sobie do telefonu. Jeździł wcześniej hulajnogą, ale dojechał na zajezdnię i nie chciał robić lajta z perspektywy kierownicy, więc postanowił odpalić się stacjonarnie. Na stole przygotował sobie chlebek boży, ogóreczki, oliwki, śledzika i butelkę wódki Stumbras. Przywitał się z widzami i zdziwił, że o tej porze tyle osób jeszcze nie śpi. Zaczęła się rozmowa z czatem. Paweł mówił, że JuTuba zabiera monetyzację za mówienie o wojnie na Ukrainie. Skarżył się na szoterów, takich jak Tyski, którzy przedstawiają go w złym świetle i robią clickbaitowe tytuły. Narzekał też, że pewna pani donosi na niego na policję i do sądu, wymyślając bzdury. O 00:10 wypił pierwszą kolejkę Stumbrasa. Powiedział, że zaczynają się piękne majowe wieczory i że nie pójdzie spać, bo człowiek przesypia jedną trzecią życia. Wspomniał, że Chińczycy narzucili embargo na cały świat, a potem polecał różne smaki herbat, szczególnie z pokrzywy. Dodał, że nigdy nie pił wieczorem, tylko w nocy, bo lubił mieć fazę nad ranem. Powiedział również, że parówki powinno smażyć się na maśle. Wcześniej zbanował kilku widzów na czacie, bo – jak stwierdził – chodzą po innych kanałach i pierdolą o nim głupoty. Opowiedział, jak ostatnio opierdzielił dziewczynę z Białorusi, która powiedziała mu, że nie podoba jej się Warszawa. Paweł odpowiedział, że może Moskwa jej się podoba, oraz że był już taki człowiek, któremu nie podobała się Warszawa [nazywał się Adolf Hitler - przyp.red.]. Dodał też, że to dobrze, że ambasador Rosji został oblany farbą1), bo Rosja morduje ludzi na Ukrainie. Stwierdził, że King of the Diamond się na niego zawziął, bo odważył się mu powiedzieć, że nie zna się na Szkolnej.
Temat Piotrka jako pierwszy poruszył donejter, niejaki Marek. Paweł krótko odpowiedział mu, że nigdy nie chciał się kłócić z bratem, bo to jego rodzina, ale Piotrek cały czas nagrywa na niego filmy. Stwierdził, że pamięta całe życie z nim u boku.
Następnie wspomniał, że kiedyś zawodowo jeździł na agencji towarzyskiej ale przestał, kiedy przebito mu cztery opony i dano do zrozumienia, że to nie jego miejsce. Opowiedział też, że naprawdę jeździł do Michała Wiśniewskiego i że Wiśniewski wisi mu pieniądze.
Do tematu Piotrka wrócił później jeszcze raz. Powiedział, że to on ściągnął go do Warszawy. Dodał, że Piotrek nigdy nie zachowywałby się tak, jak teraz, gdyby choć na chwilę przyszła mu refleksja, że rodzina zrobiła dla niego bardzo dużo. Paweł zaznaczył, że nie chce się nad nim wywyższać i może być tym „gorszym bratem”. Jego zdaniem sprawy zaszły już dla Piotrka za daleko i nie będzie mógł się z nich wycofać, a wszystkie jego ruchy są pozorne. Powiedział, że hejt na jego osobę napędzają ludzie pokroju Wąsatego Suma.
Po tej części zszedł z tematu i powrócił do rozmówek z czatem. Wspomniał, że wszystkie rzeczy, które spożywa na tym lajcie, kosztowały go w Żabce aż 100 zł. Powiedział, że wybiera się na wycieczkę na zachodnie wybrzeże - wymienił Sławno, Tychowo, Ustkę, Okonek i Borne Sulinowo. Jeden z widzów zapytał, czy Paweł mógłby zostać ojcem chrzestnym jego dziecka. Paweł odpowiedział, że chętnie, ale żeby nie liczył na pieniądze, bo ich nie ma. Rozpoczął expose o podróżowaniu. Stwierdził, że nie trzeba nic planować, tylko jechać przed siebie, a potrzeby fizjologiczne można załatwić w lesie, bo to nasza ziemia. Ktoś z czatu chciał, żeby zadzwonił do Kononowicza, ale Paweł powiedział, że nie ma do niego numeru. Na koniec opowiedział o pomyśle założenia własnego pola namiotowego w Bliżynie, gdzie pierwszy sezon miałby być dla zwiedzających za darmo, a ludzie żyliby jak w raju, zgodnie z harmonią natury.
Około godziny 1:30 na zajezdnię przyjechali jacyś goście, prawdopodobnie wracający z lotniska. Andrzej zapukał do Pawła i dał mu do zrozumienia, aby zachował ciszę. Barnej wyszedł na chwilę z pokoju, najwidoczniej aby pomóc w obsłudze klientów. Kiedy wrócił, zaczęła się jego narracja wymierzona w brata Piotrka i wspominki o starych, dobrych czasach na zajezdni. Paweł stwierdził, że zajezdnia to miejsce nie tylko pracy, ale też kultury. Niestety, jak sam mówił, niektórzy mieli „palca w dupie” tak głęboko, że wszystkie atrakcje na zajezdni się ukróciły. Część osób zachowała się niefajnie, mimo że przez jakiś czas wszystko dobrze tam funkcjonowało i panowała fajna atmosfera. Zajezdnię odwiedzali Kozanostra, a nawet Major. Komuś się jednak to nie podobało (komuś, czyli Piotrkowi). Zajezdnia w pamięci Pawła była miejscem niemalże mistycznym. To jego syn zakładał ją z właścicielem, a Paweł dodał tam wiele rzeczy od siebie. Między innymi stworzył na zajezdni miejsce do normalnego życia, spania i jedzenia, a nie do ciągłego harowania, wpisując się tym samym w swój światopogląd oparty o tym, że praca sama w sobie nie jest przyjemnością ani nie czyni człowieka wolnym.
Paweł powiedział, że Piotrek który dzięki niemu pojawił się na zajezdni, chciał ten projekt zniszczyć i wprowadzić „ubecki reżim”. Jego zdaniem przed pojawieniem się Piotrka wszystko było dobrze, a teraz jest „jakoś inaczej”. Dodał, że Piotrek „ma palca w dupie”. Bohema zajezdni natomiast miała Piotrka „koło dupy” i stwierdziła, że dopóki zarabiają pieniądze, to trzeba projekt kontynuować i nie zwracać uwagi na PGR-usa. Piotrek zniknął z zajezdni, po czym ludzie w tajemniczy sposób byli z niej wyrzucani, zwalniani z pracy. Kult zajezdni przestał istnieć. Paweł wspominał, jak lajt urodzinowy Kozanostry został anonimowo zgłoszony do właściciela obiektu, a Koza musiał z zajezdni uciekać. Później ktoś zaczął wystawiać zajezdni negatywne opinie w internecie. Pracownicy zajezdni mówią Barnejowi, że teraz wszystko jest już w porządku, ale jednocześnie sugerują mu, żeby Piotrek już nigdy nie wracał. Paweł podkreśla, że zajezdnia ma już 10 lat, a Piotrek pracował tam tylko 3–4 lata, a nie 7, jak on przekonuje. Paweł sprowadził go na miejsce, a potem wszystko zaczęło się sypać. Cieszy się, że klimat zajezdni się teraz odnawia.
Gdy Paweł odchodził z zajezdni, polecił Piotrka jako swojego brata bliźniaka, zaufanego człowieka, który miał go zastąpić. Jednak w momencie, gdy Piotrek się pojawił, wszystko zaczęło się psuć. Sam Piotrek twierdził, że został wyrzucony z zajezdni po siedmiu latach za poglądy polityczne, co Paweł uważa za bzdurę — według niego polityka to ostatnia rzecz, na którą ktokolwiek tam zwracał uwagę. Zdaniem Pawła, Piotrek nie może wrócić na zajezdnię, bo popełnił kilka błędów, które nadal na nim ciążą. Uważa, że Piotrek nie powinien się już odzywać, bo wszystko co powie i tak obróci się przeciwko niemu. Zaczął wtedy wspominać różne kłamstwa Piotrka. Opowiadał, że WSW miał go prosić o wzięcie go do ich „ekipy”, ale Paweł odpowiedział, że jest tylko i aż jego bratem i nie ma takiej opcji, nie pasuje do nich.
Zaczęła się narracja o młodości bliżynioków. Mówił, że Piotrek był „za głupi, żeby zarobić cokolwiek w latach 90.” i że cieszy się, że nie ma z nim nic wspólnego w internecie. Według niego, Piotrek nadaje się tylko „pod bramkę na Szkolną”. Kiedy WSW przyszedł w latach 90. do Barneja prowadzącego już wtedy pewne biznesy i łapiącego się różnych dorywczych zajęć, Paweł miał mu powiedzieć, że jest za głupi, i dać mu 2500 zł, żeby się od niego odpierdzielił. Podkreślił, że to nie Sławek, jak Piotrek przekonywał, tylko on dawał mu pieniądze aby się odczepił. W dalszej relacji wspomniał, że został oskarżony na podstawie artykułu 145. Kodeksu Wykroczeń2) za zanieczyszczanie posesji należącej do Kononowicza papierem toaletowym, bo policjanci pomylili kanały braci z Bliżyna i zarzucili czyn Piotrka Barnejowi. Paweł nie rozumie, dlaczego Piotrek nadal jeździ na Szkolną i „odpierdala cyrki”. Żałuje, że to on założył mu kanał. Wspomniał, że Piotrek wypytywał go dawniej o różne postacie z Uniwersum, a on ostrzegał go, żeby się nie mieszał w to „gówno”. Zaznaczył, że WSW kompletnie nic nie wiedział wtedy o Szkolnej, a teraz udaje eksperta. Podkreślił także, że to dzięki niemu Piotrek i ludzie jego pokroju w ogóle istnieją w internecie.
Nagle na zewnątrz rozległo się trąbienie pojazdu. Paweł skomentował to słowami: „Piotrek przyjechał”, jednak bez większego przekonania. Gdy sygnał dźwiękowy powtórzył się, zawołał: „Idź no tam kurwa Andrzej, idź no tam. Kto to przyjechał, jakiś chuj?”. Kiedy Barnej wyszedł z cieciówki, zobaczył przed sobą swojego brata Piotrka, który natychmiast ruszył w jego stronę z okrzykiem: „O kim kurrrrwo mówisz?”. Doszło do bójki. Przez kilka sekund Barnej nie reagował słownie, jakby został przyblokowany przez silniejszego fizycznie Piotrka. Według relacji Suma Wąsatego miał on upaść między wersalkę a pufę. Paweł nie był w stanie samodzielnie się obronić, krzyczał do Andrzeja aby zaczął go „lać”. Andrzejowi po chwili udało się rozdzielić walczących braci. W końcu Barnej wstał i krzyknął: „Wypierdalaj śmieciu jebany!”, po czym oddał pierwszy strzał z broni, prawdopodobnie na gumowe kulki. Piotrek zaczął mówić: „Powiedz tej kurwie swojej…”, lecz dalsza część jego wypowiedzi została zagłuszona przez krzyk Barneja oraz drugi oddany przez niego strzał. Paweł ponownie wyszedł na zewnątrz i nawoływał do „wypierdalania”, a Piotrek odpowiedział mu: „Dostałeś po ryju?”. Barnej po raz ostatni wykrzyknął: „Wypierdalaj!”, oddał trzeci strzał i wrócił do cieciówki, mówiąc: „Śmieć przyjechał sprawiedliwości szukać”. Wkrótce jednak ponownie wyszedł, gdyż Piotrek wciąż stał przed budynkiem. Zaczął wyzywać go od 207-mek, na co Piotrek nazwał go „szmaciarzem”. Zaskoczony Andrzej zapytał Barneja, czy to rzeczywiście jego brat. Otrzymał odpowiedź: „Ta, brat. Kurwa nie brat”. Znowu wrócił na cieciówkę i wtedy się zaczęło. Kolejne monologi są tak legendarne, że aż żal by było ich tutaj nie umieścić.
Śmieć jebany. Śmieć się uruchomił kurwa. Uruchomił się śmieć. Na zajezdnię śmieć 207-mka przyjechał! Śmieć pierdolony! Wypierdalaj stąd! Ty kurwo śmieciu. Się przyjechał bić kurwa jebany śmieć! Boli dupa pierdolona! Boli pierdolona dupa! Kurwa. Boli jebana dupa. Przyjechał śmieć się bić z bratem kurwa. O internet się przyjechał bić! Boli dupa 207-mka. Kurwo ty. Przyjechał brata bić kurwa na zajezdnię! Kurwa śmieć jebany. Kurwo ty! Się kurwa już dosłużyłeś. Widziałeś kurwa? Przyjechał kurwa sprawiedliwości szukać. Kurwa. O ty chuju! Już jest po tobie. Już kurwa ludzi nie będziesz chuju w internecie kurwa 207-mko nie będziesz ludzi w internecie kurwa obrażał ani kurwa nikogo! Jesteś 207-mka kurwa! Kto ci prawo jazdy zrobił? Ty kurwo! Sam ci robiłem prawo jazdy na kurwa na tej ulicy tutaj na Ochocie! Prawo jazdy ci kurwo robiłem! Siedzisz w moim mieszkaniu kurwa na Ochocie! Ty kurwa 207-mko jebana. Koniec z tobą! Koniec z tobą w internecie, ty kurwa przyjechałeś brata bić o prawdę! Ty 207-mko jebana. Pochwal się kurwa ludziom za co siedziałeś w kryminale! Pochwal się kurwo! Patrz, przyjechał bić kurwa brata. Jebany śmieć kurwa. Ty kurwo ty. (…) Kurwa… ty kurwo ty! Myślisz, że ja nie wiem? Śmieciu ty kurwa. Siedzisz po nocach i mnie obserwujesz kurwo. Pochwal się ludziom kurwa z jakiego artykułu kurwa garowałeś! Chuju śmieciu. Się skończy wreszcie. 207 kurwa panowie! 207-emeczka! Niech wam pokaże kwity kurwa i skończy się to kurwa pierdolenie o tym pierdolonym moim braciszku kurwa. Znęcanie się nad członkami rodziny kurwa! Bić się przyjechał kurwa! Zobacz jaki kurwa cwaniak. Zobacz kurwa, zamiast spać. Rodzinę utrzymujesz, kurwa babka ci, moja babka ci wychowała dziecko kurwa śmieciu, bo nie miałeś kurwa możliwości! Teraz przyjechałeś mnie bić kurwa! Ty kurwa śmieciu ty. - Paweł Kołodziej wkurwiony i zapłakany po pobiciu przez swojego brata, 13.05.2022.
Po tym zacnym monologu Barnej powiedział cicho: „Zastrzelę chuja”. Następnie stwierdził, że Piotrek był „chujem pierdolonym”, którego uratował od padaczki alkoholowej. Wskazał, że w kieleckich gazetach miały się pojawić artykuły na temat jego znęcania się nad rodziną. Krzyczał: „Jesteś śmieciem kurwo! Rozumiesz kurwo?”, dodając, że jedzenie, które przywoził dla jego rodziny aż z Bliżyna, Piotrek rozdawał pijakom. Barnej oskarżył go o prowadzenie się z różnymi kobietami i zrzucanie winy na niego. Ujawnił też, że Piotrek spowodował wypadek Polonezem na Żwirki i Wigury, będąc pod wpływem alkoholu, a więzienia uniknął tylko dzięki jego interwencji – Barnej dogadał się z poszkodowaną, załatwiając sprawę finansowo, i zamienił prawo jazdy brata na swoje, przez co dostał półroczny zakaz prowadzenia. Twierdził również, że Piotrek chciał go wkręcić w romans z Katarzyną Siewierską, którą woził po restauracjach w Kielcach. Oskarżył go o zajęcie mieszkania na Ochocie należącego do jego syna oraz o sytuację, w której miał trzymać jego żonę Elżbietę i czteroletniego Karolka pod nożem, co skończyło się interwencją drużyny antyterrorystycznej z Kielc. Powiedział, że żałuje, że go „nie zajebał”, bo miałby spokój. W dalszej części relacji zarzucił Piotrkowi udział w rozbiciu związku jego córki z Ukraińcem. Gdy Barnej załatwił mu pracę w spółdzielni, prezesowa zaczęła na niego narzekać, twierdząc, że nie wie co z nim zrobić i że wyzywa wszystkich od Żydów. Wspomniał, że zapłacił za jego obronę adwokatowi Osóbce w Końskich, który już nie żyje. Dodał, że WSW rzekomo pracuje dzień i noc, bo ma długi u Andrzeja Wierzbickiego. Według Barneja, Kozanostra i Piotrek zakochali się w Katarzynie Siewierskiej i próbowali go wmanewrować w sprawę, za co nazwał ich „bandą jebanych skurwysynów”. Stwierdził, że: „Ruchać nie musi, może kupić sobie na Pigalaku”. Podkreślał, że ma dość Piotrka, bo musi odpowiadać za jego akcję z papierem toaletowym na Szkolnej. Twierdził, że brat został wyrzucony z zajezdni za kradzież katalizatorów i przychodzenie do pracy pijanym. Według niego, gdy sprawa z Siewierską wyszła na jaw, Piotrek podjebał swoją żonę do jej pracy, wysyłając donosy z prywatnego maila (piotrkolodziej). Barnej nazwał Katarzynę Siewierską modliszką, która lubi zaczepiać żonatych mężczyzn, przez co musiał tłumaczyć się własnej żonie i sypiał w busie. Dodał, że nie chce mieć nic wspólnego z Kozanostrą, który nie pomógł mu w potrzebie i go zdradził. Katarzyna natomiast miała chodzić po kanałach i naśmiewać się z niego, choć – jak podkreślił – on nic do niej nie ma. Według Barneja, Piotrek od zawsze zazdrościł mu stylu życia, między innymi fajnych samochodów, chcąc do niego dołączyć. W tym momencie rozpłakał się, mówiąc, że całe życie chciał, aby bratu dobrze się powodziło w Warszawie, a ten nawet mu nie podziękował. Podkreślił, że syna Piotrka wychował jak swojego i ma dobry kontakt ze wszystkimi jego dziećmi. Na koniec dodał, że WSW sprzedał jego numer telefonu w internecie, czego nie może mu wybaczyć.
Na czacie ktoś napisał Pawłowi, że dzisiaj jest piątek trzynastego. Ten odpowiedział, że „wiedział, że coś się stanie złego”, a następnie stwierdził, że być może dobrze, że cała sytuacja pękła właśnie tego dnia, ponieważ dzięki temu rozpocznie nowy etap. Barnej zakończył swojego pierwszego lajta.
Wkrótce na zajezdnię przyjechał jego syn Karol, który oświadczył, że sam ma już dosyć całej sytuacji. Namówił ojca do odpalenia kolejnego lajta. Karol rozpoczął rozmowę z widzami na czacie, potwierdzając, że Piotrek trzymał go pod nożem, gdy miał trzy lata. Dodał także, że jego matce Elżbiecie rozbił nos pięścią. Według niego WSW od zawsze robił z siebie ofiarę i przejawiał skłonności mitomańskie. Karol opowiedział również, że w jego domu się nie przelewało, ale rodzice ciężko pracowali i mimo to wspierali rodzinę Piotrka. W trakcie transmisji zadzwoniła Edyta, prosząc Pawła, aby nie mówił o niej i o jej dzieciach (można więc pokusić się o stwierdzenie, że po braterskiej bójce ze snu obudziła się cała rodzina Kołodziejów).
Paweł powiedział, że Piotrek „przypierdolił mu tak”, że nie może unieść ręki, prawdopodobnie wskutek wybicia barku. Gdy Karol wyszedł, Paweł przejął prowadzenie, aby zakończyć transmisję. W dalszym ciągu kontynuował narrację o bracie, jednak tym razem bez wyzwisk. Wspominał między innymi, że Piotrek pojechał kiedyś do ich matki tylko po to, aby zrobić sobie z nią zdjęcie i udowodnić, że ją odwiedza. Wrócił też do wątku funkcjonariuszy Wojskowej Służby Wewnętrznej, którzy mieli go bić i niszczyć życie ludziom. Wyśmiał opowieści Piotrka o byciu porucznikiem w tej formacji. W pewnym momencie zażartował, że Piotrek do Majora pojechał, aby kupić mu obiad, a do brata przyjechał tylko po to, by go pobić. Powiedział również, że zastrzeliłby go, gdyby nie był jego bratem. Według Pawła stworzone przez niego Barnejowo wyprzedziło już Uniwersum Szkolnej 17 pod względem cyrków. Aby odpocząć od tego wszystkiego w jakiś sposób, planuje tygodniowy wyjazd bez internetu.
Na koniec do cieciówki wszedł Karol, informując, że muszą już jechać. Paweł dołączył do syna i w ten sposób zakończył transmisję.
Piątek trzynastego na zajezdni jest kamieniem milowym Uniwersum Barnejowa. Rozpoczyna bowiem otwartą wojnę bliżyńską i okres zwany Barnejowem klasycznym. Przez kolejne ponad dwa lata bracia z Bliżyna będą występować przeciwko sobie, gnoić się w internecie i wyciągać na siebie brudy, z przerwami na krótkotrwałe okresy pokoju.