To jest stara wersja strony!
Imię i nazwisko: | Krzysztof Kononowicz |
Pseudonim: | Konon, Knur , Knur jajcaty, Knurzyca, Knurowicz, Knurewicz, Krzysztof Kononowicz Krzysztof, Prezydent Boży, kandydat na kandydata, Kakaowy Raptor, Brązowy Smok, El Defecatore, Mazur, Nibemben, Niżarłak, Bemben, Żarłak, Potężny Warmianin, Ksiek, Major Zlewka, Fekalne Yeti, Mleczny Człowiek, Mleczny Golem, Owalny Człowiek, Sztolcowy Wampir, wampir emocjonalny Spontaniczny Defekator, Knurpetto, El Presidente, ostatni chuj Polski, John Garcia, Kiernoz, Mlekołak, Odleżynowicz, Don Knurleone, człowiek bez zalet, Koniował, Shrek, Ogr, gadający odbyt/otwór, męczennik Boży, prezydent śmietników, komunistyczny chuj, fekał pryncypał, żona/mąż Majora, Odyniec, Wielki Prezydent, Odleżynator, Krzysztof Odleżyna spod Kętrzyna, Krzysztof Kononowicz-Piłsudski, Konon Barbarzyńca, Naczelny Fekał Polski, Fekalny Wirtuoz, Potężny Mitomanin, Strażnik Choroszczy, Tucznik, Bezbożnik Boży, Komunistyczna Wiedźma, Grubas, OZI 60, Rekin z Eceanu |
Data i miejsce urodzenia : | 21 stycznia 1963 Kętrzyn |
Data i miejsce śmierci: | 6 marca 2025 Białystok |
Miejsce zamieszkania: | Białystok, ul. Szkolna 17 |
Lata aktywności: | od 2006 |
Specjalność: | kandydowanie na wszystkie stanowiska, chrumkanie, pisanie donosów, mitomania, zduństwo, kładzenie się do ziemi, lament bembeński, picie mleczka, męczeństwo, paranoja religijna, mistycyzm, nibembeństwo, produkcja smrodu, kiszenie zwłok matki na strychu, gonienie frajerów spod bramki , szkodzenie innym, znęcanie się |
Kanał YouTube: | Kononowicz w olejku lub pomidorkach (2015-2016) Kononowicz Orginal (2016-2020) krzysztof kononowicz (2020) Mleczny Człowiek - Krzysztof Kononowicz (2020-obecnie) Krzysztof Warmianin (2021) |
Krzysztof Kononowicz (ur. 21 stycznia 1963 w Kętrzynie, zm. 6 marca 2025 w białostockim hospicjum) – białostocki youtuber, polityk, aktywista i działacz społeczny, centralna postać Uniwersum Szkolnej 17.
Człowiek wielu talentów i umiejętności, z zawodu był kierowcą pojazdów osobowych. Ponadto donosiciel, kaznodzieja, męczennik, moralizator, zdun i palacz, zwierzchnik białostockiej policji, adwokat, szef ochrony papieża Jana Pawła II, błogosławiony Kościoła Katolickiego, poseł na Sejm RP (od czasu do czasu również senator), potomek Józefa Piłsudskiego, kandydat na kandydata , działacz Solidarności w latach 1980-2002 1) 2), bohater i honorowy mieszkaniec Białegostoku i tak dalej, i tak dalej.
Urodził się 21 stycznia 1963 w Kętrzynie jako trzeci syn Bronisława (1908-2004) i Leonardy (1931-2012) Kononowiczów. Jego rodzice byli repatriantami z terenów dzisiejszej północno-zachodniej Białorusi. Miał braci Bogumiła (1959-2013) i Marianka (ur. i zm. ok. 1962), który zmarł niedługo po urodzeniu na zapalenie opon mózgowych. Wczesne dzieciństwo spędził w Wilkowie k. Kętrzyna (wówczas woj. olsztyńskie, obecnie warmińsko-mazurskie) 3). Pomimo iż przez zdecydowaną większość życia mieszkał na Podlasiu, uważał je za ziemię bandycką i morderczą. Mieszkańców tego regionu miał za łajdaków, w szczególności młodzież. Podawał się za rodowitego Warmianina, twierdząc przy tym, że w Wilkowie – podobnie jak w Ameryce – wszystko było lepsze, wyższe i większe. Kononowicze należeli tam do pionierów i awangardy lokalnej społeczności; budowali świetność wsi i słynęli z niezwykłych osiągnięć – np. tatuś jako pierwszy zaproponował używanie koła w taczce.
Krzysiek już jako dziecko przejawiał nieprzeciętne zdolności w zakresie zduństwa, mechaniki, zarządzania gospodarstwem rolnym i ogółem wszystkiego. W 1975 roku przeniósł się ze swoją rodziną do domku drewnianego przy ul. Szkolnej 17 w Białymstoku, gdzie mieszkał aż do śmierci. W rzeczonym Białymstoku ukończył Szkołę Podstawową nr 21 i zasadniczą szkołę zawodową, zdobywając zawód kierowcy-mechanika, choć sam utrzymywał, że było to technikum. Odbył następnie zasadniczą służbę wojskową (on sam tak twierdził, lecz zważając na jego ułomności psychiczne i nietrzymające się kupy historie jak to służył i dziewczyny jego kutaska podglądali, podejrzewać można, że nigdy nie był w wojsku). Po rzekomym odbyciu służby zajmował się gospodarstwem rodziców 4). Jako jedni z ostatnich w okolicy Kononowicze hodowali świnie (do 2007 roku, potem jedyną świnią w Belwederze pozostał Ksiek), co było powodem ich konfliktów z sąsiadami. Za pomocą Nyski i Lublina Bożego zabierali oni zlewki z miejskich stołówek i jadłodajni, przez co byli znani w okolicy.
Według wspomnień strażników granicznych, do których także jeździł po resztki z obiadów, Kononowicz, rządząc się strasznie i wydając polecenia funkcjonariuszom, dorobił się ksywki „Major Zlewka”. Czysty przypadek czy proroctwo…?
Najbardziej haniebny okres w życiu Prezydenta. Kononowicz pracował jako kierowca w PTTK Białystok, MPK Białystok (jeździł tam autobusem marki Jelcz 043) i firmie Trans Mlecz. Poza tym sprzątał także w białostockim Urzędzie Miejskim. Pracował też jako palacz w kilku szkołach i zakładach, gdzie nabył fenomenalne zdolności w zakresie zduństwa oraz zarządzania kotłownią. Dyrektorzy placówek oświatowych w uznaniu jego pracy urządzali mu laudacje, na których wszyscy uczniowie i rodzice oklaskiwali go na stojąco i ofiarowywali mu tusze oraz podroby. Z jednej ze szkół Konon został spierdolony ze stano zwolniony za kradzież węgla. W 1994 roku, w wieku 31 lat, odszedł na zasłużone bezrobocie.
W 1980 1990 roku Kononowicz wstąpił do NSZZ „Solidarność” w Białymstoku, której szeregi opuścił w 2002 roku (choć wydaje mu się że jest jej członkiem po dzień dzisiejszy). 21 listopada 2021 wykopowicz knur3000, podał w wątpliwość datę wstąpienia Konona do Solidarności, gdyż ta uformowała się de facto we wrześniu 1980, a na białostocczyźnie w październiku. Sama data na legitymacji ma widoczną ingerencje osoby trzeciej, gdzie „9” w dacie wstąpienia została przeprawiona na „8”. Sam Kiernoz twierdził na przemian, że był przewodniczącym lub wiceprzewodniczącym regionu białostockiego. Oczywiście w żadnych archiwach nie ma na ten temat ani jednej wzmianki. Podobnie jak o dwóch latach spędzonych przez niego w komunistycznym więzieniu i członkostwie w KOR-ze (według Wamianina K omitecie O brony Na R odu Polskiego). Opowieść o KOR-ze wynika z tego, że jako dziecko ktoś kazał mu roznosić ulotki ruchu.
Na przełomie XX i XXI wieku ród Kononowiczów utrzymywał się z prowadzenia niewielkiej firmy Usługi Transportowe Leonarda Kononowicz oraz rent Bronisława i Bogusia. Ich warunki bytowe pogorszyły się po tym, gdy Bronisław w 2004 roku zmienił miejsce zamieszkania (jest w niebie teraz). Powoli popadali oni w skrajną biedę, mając do dyspozycji świadczenia socjalne na kwotę ok. 1400 zł. Przy wsparciu Leonardy, najmłodszy i zarazem najlżej upośledzony z jej synów poszedł w politykę, by wziąć odwet na Lechu Kaczyńskim za odebranie renty kombatanckiej ojca. Za wzór obrał on sobie karierę Lecha Wałęsy, późniejszego arcywroga, który imponował mu megalomanią i brakiem kompetencji. Jeszcze w 2002 roku Ksiek chciał ubiegać się o stanowisko prezydenta Białegostoku, jednak spóźnił się z rejestracją kandydatury. Następnie starał się o objęcie funkcji szefa policji w tym mieście, aby ukarać wszystkich za papierosy i olkohol. Nie otrzymał on posady, mimo iż jako jedyny kandydat złożył CV w towarzystwie mamusi.
Przyszedł do nas z mamusią. Przyniósł podanie i profesjonalnie napisane CV. Chciał zostać szefem białostockiej policji. Powiedział komendantowi wojewódzkiemu: „Poprzyj mnie pan, nie pożałujesz„. - Jacek Dobrzyński, rzecznik podlaskiej policji, Nowiny24.pl
W 2005 roku Kononowicz dowiedział się, że lokalny polityk Marek Czarniawski prowadzi biuro pomagające biednym i bezrobotnym. Jako że był już wówczas nierobem z ośmioletnim stażem, udał się do niego po zapomogę. Czarniawski zlecił mu pracę przy rozklejaniu plakatów wyborczych Adama Słomki. Rok później zaproponował też Adamowi Czeczetkowiczowi, aby wciągnął Knurowicza na listę wyborczą KWW Podlasie XXI wieku, ponieważ brakowało im kandydatów. Knur zgodził się na to i wniósł postulat o zmianę nazwy na KWW Prawo i Godność Krzysztofa Kononowicza (znamienny skrót PiG5)). Jego start miał za zadanie wypromowanie komitetu wyborczego Polskiej Partii Narodowej, stworzonego przez Czarniawskiego i Czeczeta. Sam Ksiek stał się szeroko znany po publikacji w serwisie YouTube swojego przemówienia ze Studia Wyborczego TV Jard. Przyobleczony w turecki sweter wymawia swoje legenarne expose, w którym postuluje m. in., żeby nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego i zapowiada, że nie będzie biurokractwa, nie będzie łachmaństwa. Spot w trzy dni zobaczyło 1,2 mln internautów 6), a ogółem zdobył prawie 7 milionów wyświetleń. Internauci masowo dworują sobie z ułomnej składni, dykcji i przejęzyczeń kandydata na kandydata, a w połączeniu z jego groteskową aparycją i przaśną piosenką „A moje miasto to Białystok”, zostaje zapoczątkowana chwilowa, ogólnopolska kononomania, głównie wśród młodzieży7) 8).
W wyborach samorządowych w 2006 roku kandydował na urząd prezydenta Białegostoku (uzyskał 1676 głosów, co przełożyło się na 1,89% poparcia i przedostatnią, szóstą pozycję) 9) oraz do rady miejskiej Białegostoku z okręgu wyborczego nr 4 (102 głosy) 10). Niezadowolony Konon sam przeliczył głosy i jego zdaniem otrzymał 8,99% poparcia. Zapowiedział też, że złoży wniosek o unieważnienie wyborów, ponieważ jeden z lokalnych proboszczów złamał ciszę wyborczą, namawiając, by na niego nie głosować. Po nieudanych wyborach „kariera polityczna” Kononowicza nie zwolniła, a wręcz nabrała tempa. Czeczetkowicz zaczął obwozić go po klubach i eventach, inkasując za to pieniądze. Potrafił wmówić Knurowi, że rozbawieni małolaci na spotkaniach oraz youtubowe przeróbki z jego wizerunkiem to wyraz poparcia dla jego.
![]() |
Krzysztof Kononowicz w otoczeniu doradców, od lewej: Adama Czeczetkowicza i Marka Czerniawskiego |
Program wyborczy Krzysztofa Kononowicza z 2006 r.: 11)
Po uzyskaniu niemal 9% poparcia, rozochocony Konon wziął udział w wyborach do Sejmiku Województwa Podlaskiego, jednak głosy ponownie liczyła ta sama osoba. Następnie miał on zamiar kandydować w wyborach parlamentarnych, w wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz wyborach prezydenckich. Ogłosił nawet chęć swojego startu w wyborach na prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, jednak nikt już nie dawał się na to nabrać i plany paliły na panewce. Jednocześnie Konon zaczynał być coraz bardziej roszczeniowy i namolny. Kazał wszędzie się wozić, wysłuchiwać, pokazywać w TV, dawać pożreć, itp. W 2010 roku komitet P21 wystawił w wyborach prezydenckich Bartłomieja Kurzeję. Kononowicz skrytykował tę decyzję i udzielił poparcia Jarosławowi Kaczyńskiemu. Gdy w tym samym roku wystawiono Marka Czarniawskiego na kandydata na prezydenta Białegostoku, Knur dostał szału i zaczął donosić na członków swego sztabu i osoby z ich otoczenia (m.in. na Andrzeja Pochylskiego ). Wskutek tego nie było już dla niego miejsca w strukturach Podlasia XXI wieku.
Po katorżniczej kampanii w świecie polityki i intryg, Kandydat na kandydata popadł powoli w zapomnienie i ponownie musiał zmagać się z tragiczną sytuacją materialną. W grudniu 2010 roku ogłosił apel o pomoc finansową, co spotkało się ze spontaniczną reakcją wykopowiczów. W ramach akcji Karp dla Krzyśka w kilka dni uzbierano kwotę 5859 zł, dzięki czemu opłacono zaległe rachunki na prawie 3 tys. zł. W grudniu 2012 roku Kononowicz zakończył współpracę z Czeczetkowiczem po donosie na Pochylskiego. Pod koniec 2018 roku Ksiek oficjalnie zadeklarował swój start w wyborach na prezydenta Rzeczypospolitej. Gawiedź jednak była nim już znudzona i zaledwie miesiąc później jego sztab ogłosił zakończenie kampanii.
![]() |
Prezydent pobity po łypie i jądrach (obu). Komentarz z tego zdarzenia znalazł się na kanale Kononowicz w olejku lub pomidorkach we wrześniu 2015 roku |
11 września 2015 trzech meneli, którzy melinowali się na Szkolnej, okradło i pobiło Prezydenta po jądrach (obu). Mieli oni wyremontować Pałac Prezydencki, jednak licząc na łatwy łup, zamiast tego postanowili napaść na Kononowicza. Zastraszyli oni jego ukochanego przyszłego brata – Wojtka Suchodolskiego, który uciekł z Belwederu i ukrywał się, bo bał się ich. Odleżynowicz, mimo tylko jednego pobitego oka, stwierdził, że nie widzi w ogóle. W asyście Niemieckiego i psa Wykrywacza nagrał wystąpienie, w którym nie bacząc na RODO, podał personalia i adresy łotrów. Na procesie pełnił rolę oskarżyciela posiłkowego. Wcześniej biegły psychiatra sprawdził, czy Knur jest w ogóle poczytalny. O dziwo wyszło, że jest. Sąd wymierzył bandziorom kary od 3,5 do 4,5 roku więzienia, mimo wniosku strony pokrzywdzonej o 25 lat z zamianą na 100 zł grzywny. Sprawa odbyła się przy otwartych oknach.
9 grudnia 2019 trzech sprawców z bandy Czerwonego zaatakowało przewodniczącego w Belwederze. Dali mu w łypę i ukradli 4 tys. zł., zegarek, telefon komórkowy, dekoder i zniszczyli motoring. Opowieści Knurowicza o 4 tysiącach zostały oczywiście obalone, gdyż było to jedynie kilkaset złotych. Po napaści zmobilizowano oddziały policyjne w całym kraju i sprawcy zostali zatrzymani tego samego dnia. Jeden z nich okazał się widzem Ksieka, który wcześniej go odwiedził. Chciał on zemścić się za to, że Major nagrał go totalnie pijanego.
Po publikacji wystąpienia wyborczego Kononowicza w TV Jard, dużą popularnością cieszyły się gadżety związane z Kandydatem na kandydata, w szczególności jego turecki sweter z charakterystycznym wzorem. W 2006 roku Konon wziął udział w prywatnej audiencji z Janem Pawłem II, o którą zabiegał sam Wojtyła (mimo że nie żył już od roku). Ze względu na rangę tego wydarzenia, służby specjalne, by ukryć spotkanie z Ojcem Świętym, sfingowały jego udział w programie Tok2Szok w TV4. W tym samym roku wystąpił w teledysku zespołu Grupa Operacyjna pt.: Nie będzie niczego, nie mając nawet świadomości, że raperzy w tekście obśmiewają jego karierę polityczną i jadą po nim jak masełkiem po chlebie. 14.01.2007 roku powstał reportaż w Superwizjerze, poświęcony osobie Krzysztofa, zapowiedziany na kanale nadawczym TVN. W tym samym roku Ksiek udzielił wywiadu dla leszno.tv i wystąpił w teledysku do piosenki pt.: Rypcium pypcium ludowego zespołu Rybcie znad Biebrzy. Wkrótce po tym wziął udział w reklamie radiowej firmy Netia.
W 2010 roku Konon zagrał epizodyczną rolę prokuratora w filmie Ciacho, nominowaną do nagrody Złotej Maliny na Festiwalu Filmów Fabularnych w Choroszczy. Jeden z producentów wspomniał po latach, że potrzebne było 5-6 dubli, ponieważ Knur nie potrafił nauczyć się krótkiego tekstu, w związku z czym musiał improwizować. Na zakończenie zdjęć zdołał ukraść cały karton napoju jabłkowego i dwie butelki wódki, które schował do plecaka i zabrał ze sobą do Białegostoku, o czym donosił towarzyszący mu wówczasAxelio. Na premierze filmu piosenkarka Natalia Lesz (tak, była taka) miała zaszczyt doświadczyć bliskości prezydenckiego brudu spod paznokci - uwieczniono ich, pozujących na ściance podczas premiery filmu.
W maju 2011 roku Kononowicz był gościem ultrasów Legii Warszawa na meczu przeciwko Wiśle Kraków, na którym kierował dopingiem na tzw. gnieździe. Jego obecność miała być formą protestu kibiców przeciwko zamykaniu stadionów piłkarskich. Dzięki kibicom Korony Kielce powstał także baner z wizerunkiem przewodniczącego i hasłem Nie będzie niczego! Nie będzie kibiców, nie będzie rac, nie będzie opraw, nie będzie dopingu
nawiązującego do programu wyborczego Kononowicza z 2006 roku, jednak policja nie pozwoliła go wnieść na stadion gdyż klub uznał że jest zbyt polityczny 12). W 2013 roku wystąpił w odcinku programu Puk puk, to my!, którego prowadzącym był Bilguun Ariunbaatar.
Kononowicz, obok żyjącego wówczas Majora Suchodolskiego był główną postacią Uniwersum, odpowiadającą za 100% pisanych donosów i lwią część tworzonego tam smrodu. To wokół niego kręciły się praktycznie wszystkie afery. Bez jego osoby i obrzydliewego charakteru można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, iż Uniwersum by nie istniało 13).
Od połowy 2020 roku Konon powoli ustępował roli głównego bohatera dla Sradka, który - przez liczne internetowe wojny oraz fakt rzekomej opieki nad Gospodarzem - stał się głównym celem zainteresowania i ataków ze strony widzów Uniwersum. Należy mieć też na uwadze, że produkowane materiały tyczące się bezpośrednio Szkolnej 17 były już nudne, a kadry, na których Konon zalegał od wielu miesięcy w barłogu, niczego nie wnosiły do Uniwersum. Istniały również głosy twierdzące, że sam Knur zaczął powoli oddalać się ku DPSowi lub śmierci z powodu wieloletnich zaniedbań swojego zdrowia i samoistnego gnicia cukrzycowego 14) 15).
Niektórzy z widzów Szkolnej 17 twierdzili, że zamknięcie Gospodarza w jego drewnianym domku i odizolowanie go od ludzi z zewnątrz miało ogromny wpływ na jego wegetatywny tryb życia. Do tego wspominano o wzmacnianiu tendencji Knura do paranoicznego myślenia poprzez straszenie go ewentualnymi „atakami” młodzieży bandyckiej, a także o notorycznym wykorzystywaniu najsłabszego punktu Mazura, celowo wzbudzając w nim lęk przed czymś, czego bał się najbardziej - samotności i porzucenia. To można było uznać za czynny akt manipulacji psychiką zaburzonego człowieka (zgodnie z zeznaniami Sradka na rozprawie z jego powództwa, Kononowicz miał stwierdzone zaburzenia osobowości).
Ostatecznie Kononowicz zmarł w samotności 6 marca 2025, spędzając ostatnie chwile w Hospicjum przy ul. Sobieskiego. Placówka, w związku z licznymi perturbacjami i problemami natury popularności, z jaką mierzył się Kononowicz, nie zezwoliła na jego odwiedziny i zdecydowała się także na nieudzielanie informacji nt. stanu jego zdrowia. Poskutkowało to tym, że o śmierci niedoszłego Prezydenta doniosła rzeczniczka prasowa prezydenta Białegostoku. O całym przebiegu wydarzeń można przeczytać w osobnym wątku, będącym jednocześnie ostatnią aferą, w jakiej uczestniczył Kononowicz - Druga afera szpitalna. Sam Srawek pozyskał potwierdzenie o śmierci swojego „podopiecznego” z jednego z artykułów opublikowanych na stronie tvn24.pl. Zielony za to do ostatnich chwil dawał do zrozumienia na swoim jutubowym kanale nadawczym, że nie wierzy w fejkowe informacje o śmierci Kononowicza, strasząc odpowiedzialnością karno-sądową (cyt., pisownia oryginalna: ”Hieny cmentarne dla wy$wietleń monetyzują śmierć Kononowicza w stylu „zmarzł dzisiaj w nocy”, pomimo że Hospicjum nie udziela nikomu oficjalnie żadnych informacji. Art. 266 (…)„), a na komentarz jednego z widzów z zapytaniem: „A rzeczniczka prezydenta Białegostoku złamała prawo?” odpowiedział: „A była upoważniona?”.
![]() |
Kononowicz w nieodłącznej czołówce |
W przypadku Mlecznego Człowieka można było wymienić takie cechy charakteru i przypadłości jak: niska inteligencja, głupota, brak podstawowej wiedzy o otaczającym świecie, nieuctwo, niegospodarność, zboczenie analno-fekalne oraz pociąg do zoofili, brak odpowiedzialności za czyny, mitomania, megalomania, skłonność do manipulacji, konfidenctwo, pociąg do autorytarności, histeryzowanie, płacz na zawołanie, infantylność, skrajna naiwność, wyzyskiwanie, skłonność do kłamania i oszukiwania, słowotwórstwo, pewien pociąg do sadyzmu, agresja, męczeństwo, zboczenie religijne, herezja, patologiczne lenistwo, zachowania chimeryczne (fanaberie), mysofia (fetysz brudu), kompulsywne jedzenie, złodziejstwo, niezdiagnozowane choroby psychiczne (prawdopodobnie lekka schizofrenia), zbieractwo (chociaż w mniejszym stopniu niż Wiesiek i Tereska) oraz zezwierzęcenie. Większość z wyżej wymienionych cech oraz skłonności to oznaka osobowości socjopatycznej.
Knur posiadał gargantuiczne ego, które nie znosiło najmniejszej krytyki. Najchętniej rządziłby wszystkim i wszystkimi, upierdalając głowy i spierdalając ze stanowisk. Potrafił wywąchać każdego łotra, nie umiejąc jednocześnie wywąchać własnego smrodu. Uważał się za człowieka sprawiedliwego, pobożnego i nieomylnego. Nie przeszkadzało mu to bić ludzi, kraść węgiel, narzędzia, papier toaletowy czy wybebeszać z wartościowych rzeczy samochody pozostawione na skupie złomu. Był mitomanem i socjopatycznym megalomanem. Cechował się przy tym patologiczną naiwnością i łatwowiernością, co było zarzewiem wielu kłótni bożych, afer i donosów zawiadomień. Cecha ta była jednym z głównych filarów istnienia Uniwersum. Krzysiek był również książkowym przykładem kombinatora, co było naleciałością z epoki komunizmu i wynikiem warmiańskiego wychowania. Wytykał wszystkim nieprzestrzeganie prawa, samemu mając je gdzieś. Był po prostu uosobieniem wszystkich najgorszych cech, jakie może posiadać istota żywa. Nie posiadał on żadnych zalet.
Kononowicz w czasach szkolnych nie miał przyjaciół i był traktowany jak popychadło. Wynikało to z połączenia jego chłopskiego pochodzenia, konfidenctwa, gburowatości i buractwa. Wytworzyło to u niego niechęć do ludzi i żądzę ustawiania wszystkich do pionu. Był osobą wyjątkowo konfliktową i zacietrzewioną, przez co nie był lubiany przez sąsiadów i mieszkańców Starosielc. Traktował ludzi przedmiotowo i bez szacunku. Według niego ludzie byli jedynie po to, by rąbać mu drzewko i odśnieżać Belweder. Nie posiadał uczuć wyższych, które zastąpił nibembeństwem. Był chciwy, łapczywy i pazerny. Uważał, że wszystko należało mu się za darmo i wszyscy powinni mu coś dawać za przebywanie w jego towarzystwie i delektowanie się jego smrodem. Od osób, które odwiedzali posiadłość na Szkolnej wymagał składania hołdu i opłat pieniężnych lub rzeczowych. Sam nie miał zbyt wielkich wymagań - mleczko, smalec i zadowolił się nawet niewielkim dochodem, byleby wystarczył mu na dalsze opierdalanie się, bez konieczności podjęcia pracy.
Knur zazwyczaj miewał na sobie kamizelkę odblaskową BIO, a pod spodem sweter. Ubrania zmieniał co kilkanaście dni, nie zdejmując ich nawet do spania (również kamizelki). Na nogach nosił spodnie podciągnięte prawie pod same wymiona. Każda część ciała, którą posiadał, była zwykle pokryta kilkucentymetrową warstwą brudu oraz różnymi płynami ustrojowymi. Głowę zdobiła latareczka czołowa, kilkudniowy zarost oraz włosy wyglądające jakby były „nażelowane lub napastowane”, chyba, że baranek akurat zgubił wełnę. Nie należało także zapominać o okazałym, pieczołowicie hodowanym bembenie – dumie Warmianina.
Autorytarna osobowość Konona uwidaczniała się poprzez próby rozkazywania i nakazywania. Można było zauważyć rozkazywanie widzom lub swoim pomocnikom (np. na grylu bożym), czy też próby kierowania ruchem na ulicy poprzez zakazywanie stania czy zatrzymywania się. Prezydent ustanowił swój własny kodeks prawny, który funkcjonował wyłącznie na Starosielcach i dotyczył jedynie innych, a nie jego samego. Nibemben posiadał też pozytywny stosunek do pacyfikacji protestów – sugerował pałowanie lekarzy. W wywiadzie z dziennikarzem nie wahał się powiedzieć, że jest najlepszym polskim politykiem.
Za czasów Czeczeta, podczas swojej „kampanii wyborczej” wygrażał, że wszyscy będą chodzili jak w zegarku, bo on się za nich weźmie. Próbował dbać o ład i porządek za pomocą konfidenctwa. Chciał ubezwłasnowolnić Majora Suchodolskiego za to, że był jedyną osobą, która mu się przeciwstawiała. Miał również w planach założenie mu „ombroży” – takiej, jaką noszą skazani na dozór elektroniczny – żeby móc go śledzić. Potrafił też otwierać adresowaną do przyjaciela korespondencję. Silny pociąg do władzy Kononowicza wynikał tylko z tego, że chciał on wydawać rozkazy i spierdalać wszystkich ze stanowisk.
Krzysztof posiadał zboczenia powszechnie uważane za obleśne. Przykładowo bez żenady czule wgapiał się w odbyt psa Azora i rozprawiał o „kałku”. Wspomniany kał, nazywany też miodem ludzkim, występował w wypowiedziach Niżarłaka nagminnie. Z pasją potrafił on przez długi czas rozwodzić się o fekaliach, co można było zaobserwować np. podczas afery motylkowej i odezwy do Krzysztofa Runkota. Dla Konona zesranie się w nachy na mieście i powrót do domu autobusem był powodem do zadowolenia, niczym znalezienie 50 zł na chodniku. Ksiek potrafił wypowiadać sugestie zoofiliczne. Zdarzało się, że sugerował seks oralny z bykiem lub stosunek z psem. Do tego bardzo chętnie dywagował o kopulacji zwierząt, gdyż był to jedyny seks, jaki widział na swoje oczy.
Podczas remontu belwederskiego wielokrotnie gorszył i bulwersował Majstra Jurka, opowiadając mu np. o swoich możliwościach i prawach. Twierdził wtedy, że jest ginekologiem (dostał od widza łyżkę ginekologiczną), co uprawniało go do badań ginekologicznych każdej kobiety, a także - że syn powinien oddawać żonę swojemu ojcu do stestowania.
Krzysztof Kononowicz był uznawany za ojca donosu. Według jego relacji pierwsze zawiadomienie złożył będąc jeszcze w szkole podstawowej, kiedy to doniósł do kuratorium na gnębiących go kolegów. Leonarda wyznała kiedyś, że gdy Ksiek był mały, cała jego klasa poszła na wagary, a on jeden został i za karę dostał od kumpli łomot. Mówi to wiele o tym, jaki miał on charakter. Sam zainteresowany nazywał swoje donosy zawiadomieniami, wybielając swoje konfidenckie czyny.
Knur od zawsze pisał donosy na wszystkich i za wszystko, co spowodowało skrajną niechęć w stosunku do jego osoby. W jego własnym mniemaniu była to metoda na budowanie autorytetu. Chęć konfidenctwa była tak silna, że znając konsekwencje tegoż, potrafił poświęcić własne uzębienie i przyjąć na łypę od wściekłego Majora. Gdyby żył w czasach Chrystusa, to prawdopodobnie pierwszy podjebałby go do Rzymian za kilka dzbanów mleka. Swoim wrogom groził zamknięciem na 25 lat, z zamianą na 100 zł grzywny. Potrafił donosić nawet na swoich redaktorów i chwalić się tym w ich obecności, jak to miało miejsce w przypadku Jacka i jego psa. Kononowicz archiwizował i trzymał swoje donosy w zimnym pokoju. Znajdowały się w nim też jego słynne teczki – m.in. dowody i billingi z głośnej afery widzowskiej, pismo do ministra budownictwa o zlikwidowanie płotu i donosy na Majora za olkohol i narkomanię.
Kononowicz posiadał swój zeszyt, w którym spisywał dowody osobiste i tablice rejestracyjne każdego widza odwiedzającego Uniwersum. Chciał, aby okolice Belwederu były strefą wyłączoną z ruchu. Był stałym gościem na trójce (III Komisariat Policji w Białymstoku), gdzie powstało specjalne archiwum, dokumentujące jego konfidencką działalność. Groził spierdoleniem ze stanowiska każdemu dzielnicowemu, który według niego powinien stać na baczność na każde jego skinienie. Przez Wojciecha Suchodolskiego, na którego donosił za olkoholizm i wąchanie nitro, był on tytułowany obekiem oraz komunistycznym chujem.
![]() |
Konający na krzyżu męczennik boży przebity włócznią (autor ryciny nieznany). W tle od lewej: Paweł z Warszawy, Mexicano, Sradek, King of the Diamond |
Przykładowe donosy (wyciąg z notatek policyjnych na trójce):
Ksiek posiadał bardzo specyficzne poglądy religijne, odstające od obecnego katolicyzmu czy prawosławia. Według niego Bóg nie był tylko kochającym ojcem, lecz swego rodzaju okrutnym satrapą. W swoich modlitwach zwracał się do Boga i do Matki Boskiej o ukaranie jego rozmaitych przewin. Prosił Boga o śmierć osoby, która kupiła jego samochód oraz o krzywdę dla rolnika Bogdana. Wielokrotnie wygłaszał klątwy pod adresem innych osób, głównie Majora i Kargula.
Ksiek wierzył w byty nadprzyrodzone – duchy czy wampiry. Szczytem herezji było posiadanie ikony z własną podobizną. Nad swoim łóżkiem porozwieszał święte obrazki, jednak najwięcej miejsca zajmowały tam plakaty z jego wizerunkiem. Nie było jasne, w jakiego boga wierzył Knur – bliżej tu do okrutnych kultów babilońskich, azteckich czy celtyckich. Znamienne było również jego rozumienie Trójcy Świętej – jego zdaniem byli to: „Bóg Ojciec, Pan Jezus i Matka Boska”.
Higiena osobista - było to jedno z najbardziej surrealistycznych pojęć w słowniku Warmianina. Krzysztof Kononowicz był abnegatem i osobą niedbającą o wygląd i higienę. Nie martwił się on o swój wizerunek, bo wiedział, że najważniejszy był program partii. Przez Wojciecha S. (bo RODO) nazywany był śmierdziuchem i wzywany do umycia się. Ze względu na swoją ogólną aparycję i skłonność do chrumkania został ochrzczony Knurem. Zmieniał on swój sweter wtedy, gdy można było nim wbić gwóźdź, potrzebny do zawieszenia kolejnego obrazka. Z jego włosów pozyskiwać można było rafinowany olej spożywczy. Z opowieści Majora Suchodolskiego można było dowiedzieć się, iż majtek nie zmienia nigdy oraz że lubi śmierdzieć. Wynikało to rzecz jasna z tego, że był tak zarobiony walcząc o Polskę i Boga, że higiena znalazła się na jednym z ostatnich miejsc na jego liście priorytetów.
Upierdolenie się od stóp do głów w węglu było według Warmianina zbyt błahym pretekstem do zażycia kąpieli. Od czasu do czasu srał on w nachy (robił na ciężko), jednak nie omieszkiwał wytknąć tego samego Majorowi (A ty się nie zesrałeś się!?). W ostatnich latach swojego żywota korzystał z dobrodziejstw pieluchomajtek. Dbał o atmosferę w domku drewnianym, zapewniając okuratne natężenie smrodu prezydenckiego. Istniały domysły, iż Krzysztof był chimerą, otoczoną ochronną warstwą brudu oraz kału. Po tym, jak pierwszy raz trafił do szpitala - został umyty, przez co od razu ważył 20 kilo mniej. Hospitalizacja podniosła jego poziom higieny, gdyż raz w tygodniu prezydenckie jądra (oba) myła wówczas pielęgniarka, która zresztą zbierała za to niesamowite cięgi. Nakazała ona natychmiastową wymianę prezydenckiej bielizny pościelowej, gdyż stara była w niektórych miejscach brązowa i połamana. Była ponadto sygnowana podpisem Сделано в СССР i nosiła ślady zakupionego w bieżącym stuleciu węgla.
Knurowicz, oprócz bycia niezbyt przyjemnym człowiekiem dla praktycznie wszystkich osób poza sobą, przejawiał zachowania nieprzystające dla osób w jego wieku, na które wielokrotnie skarżył się Dziąślak. Biegli sądowi orzekli, że Kononowicz był lekko upośledzony umysłowo miał zaburzenia osobowości, co mogło powodować infantylność. Do jej przejawów należały m.in. rymowanki i zdrabnianie słów (np. Majorek, pierdelek, kałek) czy żenujące poczucie humoru. Niedojrzałość Odleżynowicza uwidaczniała się szczególnie, gdy dyskusja schodziła na tematy damsko-męskie. Infantylność ta współgrała też z jego niewiarygodną naiwnością. Zdecydowanie nie osiągnął dojrzewania i był dużym dzieckiem w ciele dorosłego faceta. Zdziecinniałość Knura potwierdzali także Czeczet i Rafał Kosno.
Knurowicz był bezrobotny od 1994 roku. Od chwili śmierci matki zamienił Belweder i całą posesję w chlew. Nie podejmował takich czynności jak sprzątanie, mycie się czy gotowanie. Jeśli już to robił, to z konieczności, jak np. wizyta kuratora. Czynność ta była wtedy przedstawiana bohatersko czy heroicznie wręcz. Był w tym bardzo podobny do Suchodolskiego. Jedyna praca, jaką lubił wykonywać to palenie w piecu. Po domu chodził z latarką czołową, bo nie chciało mu się zapalać światła. Bardzo rzadko podejmował czynności skomplikowane jak przykładowo czyszczenie pieca, czy odnawianie domu i były one spowodowane wyłącznie koniecznością egzystencjalną.
W sierpniu 2020 roku trzynasty apostoł boży podczas kazania w Ogrodach Belwederskich nałożył na głowę koronę cierniową i ogłosił się męczennikiem. Powodem tego był Major wąchający rozpuszczalnik i wszyscy dookoła, którzy wbijali sztylety w jego bolesne serce, chcąc położyć go do ziemi. Posiadł przy tym dar zamiany wina w mleko. Lamentując, wziął na siebie grzechy całej Polski i zgodził się za nie cierpieć, niczym Syn Boży. Bóg szybko spełnił jego prośbę i we wrześniu tegoż roku obdarował go ciężkim atakiem cukrzycy, po którym ledwo go odratowano, a także krwawym stygmatem na zadzie. Przez lata Warmiański Chrystus oczekiwał na rozpoczęcie procesu beatyfikacji, oficjalnie potwierdzonego pismem ze Stolicy Apostolskiej. 6 marca 2025 doczekał się wniebowstąpienia, co nie obyło się bez pewnych paranormalnych kontrowersji. 19 maja 2023 roku bowiem jeden z widzów przysłał dla Konona w paczce płytę nagrobkową z wyrytą na niej zarówno datą urodzenia, jak i datą przewidywanej śmierci - 5 marca 2025 roku. Oficjalna data śmierci Kononowicza przypadła na 6 marca, jednak z dużym prawdopodobieństwem mógł umrzeć przed północą przewidzianego 5 marca 2025…
Mitomańskie opowieści Ksieka sięgały czasów jego dzieciństwa w Wilkowie, kiedy to on i tatuś byli najmądrzejszymi ludźmi we wsi, natomiast Leonarda Kononowicz wzorem matki i gospodyni. Podczas swojej kariery zawodowej odnosił same sukcesy, sam wyuczył się każdego fachu i był w nim przodownikiem. Najbardziej znanym przykładem jego mitomanii było wybudowanie przez niego placu zabaw na Szkolnej, co okazało się wybranym w głosowaniu projektem obywatelskim. Konon miał pretensje do sąsiadów, że nie byli mu oni wdzięczni za założenie gazu i kanalizacji na Szkolnej. Truskolaskiemu wytykał, że przypisał sobie jego zasługi. Bandyckim białostoczanom zarzucał, że nie oddają mu hołdu za wybudowanie miasta.
Dzień typowego kierowcy-mechanika
Przykłady prezydenckiej mitomanii:
* potomek Józefa Piłsudskiego * szef ochrony Ojca Świętego * udaremnienie zamachu na papieża * audiencja u papieża * szef solidarności w Białymstoku * dwa lata więzienia za Solidarność * działalność w KOR-ze * świadek kaźni ks. Popiełuszki * budowa placu zabaw na ul. Szkolnej * budowa kanalizacji na ul. Szkolne * poseł na Sejm RP * znajomości w ministerstwach i urzędach * ujeżdżanie dzika na polowaniu * leczenie dotykiem * dar jasnowidzenia * przypowieść o swetrze geometrycznym * beatyfikacja przez Watykan | * niepicie i niepalenie od maleńkości * ćwiczenie w młodości karate i judo * znajomość z Kaczyńskimi * ukończenie technikum * prowadzenie przez wiele lat zakładu „pilarskiego” * bycie organistą w Wilkowie * znajomość z Łukaszenką * spotkanie tygrysów, słoni i lwów w lesie nieopodal Sokółki * każda historia o dzieciństwie w Wilkowie * bycie prawnikiem (lub w zależności od stężenia glukozy w osoczu - prokuratorem lub adwokatem) i prowadzenie kancelarii * liczne podróże zagraniczne (m.in. USA, Nowa Zelandia, Hiszpania) * kurs ratownika WOPR | ![]() | „O, zobaczcie, jak on wygląda” |
W miarę postępu jego choroby psychicznej i cukrzycowej jego opowieści sięgały zenitów absurdu. Utrzymywał, iż odbył prywatną audiencję u papieża Jana Pawła II i był szefem jego ochrony. Napisał nowy katechizm Kościoła Katolickiego, umieszczając siebie w Czwórcy Świętej. Uwielbiał chwalić się swoimi umiejętnościami w dziedzinie zduństwa i mechaniki. W 2012 oraz w 2020 roku w jego domku drewnianym wybuchł pożar, po tym, gdy zdun-samouk niewłaściwie wyczyścił piec. W pierwszym przypadku straż pożarna przeprowadziła ewakuację zszokowanej Leonardy. Co do jego talentów mechanika, to zostały one wyjaśnione przez Pato (i przez wiele filmików z Knurem) i polegały głównie na piłowaniu zimnego silnika aż do odcinki.
![]() |
Knur buszujący w węglu (scena rodzajowa) |
Niżarłak był osobą rozrzutną, nie posiadał zupełnie zdolności do zarządzania swoim majątkiem. Nie dbał o nic, co posiadał. Po śmierci matki zamienił domek drewniany wraz z przyległościami w wysypisko. Wszelkie pieniądze natychmiast wydawał na zachcianki, takie jak boczek (mimo posiadania ton jedzenia od widzów). Potrafił przeżreć zasiłek pogrzebowy na brata. Nie płacił rachunków, uznając, że jakoś to będzie. Wyrzucał ogromne ilości jedzenia (nawet to, które zakupił). Zmieniał samochody, wielokrotnie wydając pieniądze bez sensu. Nie kupował potrzebnych produktów jak węgiel czy ubrania, woląc o nie żebrać. Nagminnie gubił wszelkie dokumenty i oskarżał innych o ich kradzież.
Nibemben posiadał zerową wiedzę o świecie (prawdopodobnie mniejszą niż Major). Nie miał żadnego pojęcia o polityce i gospodarce, według niego rządzenie ograniczało się jedynie do wydawania dekretów i karania wszystkich za wszystko. Jego pojmowanie i rozumowanie odpowiadało średniowiecznemu chłopu. Przykładowo każdy dalszy dystans określał jako „za mostem”. Pojęcie czasu było również płynne – lata czy daty to „wartości”, a nie „stałe” - bliżej nieokreślone i podlegające zmianom. Wszelkie sprawy Ksiek planował załatwiać u ministra niczym u dawnego agronoma lub dziedzica. Wierzył w legendy typu „kamienie rosną od deszczu”, co odpowiadało myśleniu średniowiecznemu. Swoje braki w edukacji kompensował wymówkami ”tak było na Warmii”.
Kononowicz wielokrotnie przekręcał słowa lub okazjonalnie tworzył nowe. Słowotwórstwo to wynikało z bardzo ubogiego słownictwa. Do tego stosował dziwaczną gwarę będącą mieszanką podlaskiego, staropolskiego oraz rusycyzmów. Posiadał on problemy z poprawną odmianą przez osoby i przypadki oraz czasy. Ksiek potrafił czytać, natomiast trudniejsze słowa przekręcał lub zastępował innymi. U Niżarłaka występowała zasada – im dłuższe zdanie, tym większa była szansa, że coś przeinaczył. Zdania złożone to już była dla niego przeszkoda nie do pokonania. Był skrajnym nieukiem podobnie jak Major, ale w przeciwieństwie do niego - nie był analfabetą.
Golem pożerał olbrzymie ilości jedzenia, co łączyło się też z niekontrolowanym wypróżnianiem. Był w stanie zeżreć niemal wszystko, przez co dorobił się przydomków Niżarłak i Nibemben. Przez lwią część swojego życia spożywał jedzenie bardzo niskiej klasy i jakości, w tym ogromne ilości cukru i tłuszczu. Co ciekawe, nie przepadał za gotowaniem, co z resztą robił bardzo sporadycznie. Na nagraniach można było zauważyć, że rekomenduje się jako znakomitego cukiernika i że kiedyś robił ciasta z czekoladą, jednak nigdy nie będzie dane tego zobaczyć. Z powodu lenistwa pozbywał się kasz, makaronów czy ryżu, ponieważ wymagały przygotowania i nakładu sił. Nigdy nie próbował zmieniać preferencji kuchennych. Spożywał głównie dania kuchni bombaskiej i gotowe potrawy. Najzdrowszym pokarmem, z jakim miewał do czynienia, były zapewne konserwy rybne. Posiadał tendencje do napoczynania żywności, po czym pozostawiania jej. Potrafił zjeść nawet mięso leżące tydzień w temperaturze pokojowej. Wśród społeczności panowała również opinia, jakoby Przewodniczący również raczył się asfaltem, który popijał farbą.
Przy okazji drugiej afery płotowej ujawniła się kolejna skłonność Kononowicza – okultyzm. Kiedy wszedł w otwarty konflikt z drugim sąsiadem, opowiedział historyjkę, że kiedyś załatwił jednego człowieka czarną magią i ma zamiar to powtórzyć. Ponadto miał jedną rzecz, którą odziedziczył po mamie, mianowicie potrafił rzucać klątwy. Przytoczył historię o pożarze, który rzekomo miała wywołać Leonarda. Radek ze Szrotu, który zarejestrował ową wypowiedź, zaczął podejrzewać Nibembena o voo-doo. Fakt, że Ostatni Chuj Polski otwarcie przyznał się do takich rzeczy mógł napawać pewnym niepokojem. Być może właśnie konońskie czarnoksięstwo było wyjaśnieniem jego nietuzinkowej kariery, ogólnopolskiej sławy, uzależnienia od Uniwersum, w jakie wpędził wielu widzów śledzących jego poczynania, a także zjawiska zwanego klątwą Warmianina.
Knur jest zadeklarowanym przeciwnikiem aborcji i kary śmierci, a także antykomunistą. Za priorytety rozwoju Polski uważa rozbudowę przemysłu ciężkiego i budowanie poprawnych relacji z silniejszymi krajami. Twierdzi, że demokracja parlamentarna jest nieopłacalna i generuje konflikty, więc należy zastąpić ją systemem, w którym pełną władzę ustawodawczą sprawowaliby wspólnie prezydent i premier kraju.
Kononowicz jest prostym katolikiem, wykorzystującym wiarę jedynie do tego, aby pokazać się w jak najlepszym świetle. Okazywana przez niego wiara katolicka w rzeczywistości jest zakłamana. Konon nie ma pojęcia o katolicyzmie, ale żeby wyjść na osobę pobożną pokazuje swoją żarliwość w sposób groteskowy, czasem wręcz absurdalny. Czego dobrym przykładem jest mające w sierpniu 2020 r. kazanie w ogrodach belwederskich gdzie przyobleczony w koronę cierniową oznajmia widzom, że przyjmuje grzechy innych. Z biegiem lat postępujące męczeństwo psuje i tak nadszarpniętą psychikę knura nawiązując do Pana Jezusa czy innych postaci chrześcijańskich. Zbiera wszelakie dewocjonalia i święte obrazki. Wielokrotnie obiecywał budowy kapliczek albo krzyży. Innym powodem jego udawanej pobożności jest możliwość wytykania błędów innym. Nie chodzi do kościoła, bo wymagałoby to umycia się raz w tygodniu, na co jest zbyt leniwy. Od śmierci matki nie przyjmuje kolędy. Na jego drzwiach widnieje napis „K+M+B=2012” (w 2012 roku zmarła Leonarda). Jest antyklerykałem. Mimo frazesów o Jezusie i Matce Boskiej nie waha się kraść, co popadnie, grozić upierdoleniem głowy swoim wrogom czy modlić się o śmierć Majora, który ostatecznie umiera w sierpniu 2023 roku.
![]() |
Złota era Uniwersum – test konserw bożych . Kononowicz i Major żyli wtedy we względnej zgodzie i byli wdzięczni za każdą otrzymaną paczkę bożą |
Jego ulubionym motywem jest ewangelizacja białostoczan za pomocą przypowieści o niewiernym Tomaszu. Mleczny Kiernoz używa wiary katolickiej do ostatecznej degeneracji swojego zdrowia psychicznego, przeplatając lamenty bembeńskie z wątkami męczeńskimi. Nie waha się modlić o to, by jego nieprzyjaciołom stała się krzywda. Występuje u niego zupełny brak wiedzy religijnej – jest to wiara średniowieczna, bezmyślna. Zasad religii nie stosuje i prawdopodobnie nie zna, co jest typowe dla osób obnoszących się religijnością. Nie chce mu się nawet chodzić na grób rodziców i brata, który ma blisko i wyryć dat urodzenia i zgonu na nagrobkach.
![]() |
Krzysztof Kononowicz jako funkcjonariusz ORMO pacyfikuje młodzież bandycką (1981) |
Kandydat na kandydata przejawia pociąg do sadyzmu, potęgowany dodatkowo przez jego wybuchy agresji. Jako młody człowiek ganiał z gumową pałką dzieci na placu zabaw. Głodził i bił swoje psy. Znęcał się nad swoją matką i bratem, których ograbiał z pieniędzy i zaganiał do prac w domu i na podwórzu. Nie waha się dać po łypie swoim oponentom i odzierać z godności innych. Wyzyskiwał alkoholika Jana Ł. do prac gospodarczych, płacąc jedzeniem i wódką. Wykorzystywał też alkoholika Jarosława A. do prac przy cięciu drzewka, płacąc drobnymi na Żubra. Znęcał się także nad swoją żoną.
Kononowicz jest starym kawalerem, nie posiada dzieci. Według J00ra Suchodolskiego nigdy nie miał baby , a zdaniem Jana Euborodo baby nie ruchał (od tyłu) . Jego prostackie i infantylne odnoszenie się do spraw damsko-męskich zdaje się potwierdzać tezę, iż nigdy seksu nie używał . Twierdzi, że oglądał niezliczoną ilość kobiecych przyrodzeń i miał też kiedyś kandydatkę na żonę, ale ta zrezygnowała, gdy zasięgnęła opinii o Kononowiczach. Zdaniem Kśka usłyszała bandyckie i nierzetelne pomówienia od jednej z sąsiadek, nieprzychylnej potomkom marszałka Piłsudskiego. Na początku 2021 roku Knur ubzdurał sobie, iż założy rodzinę z Natalką z Rossy , której nigdy nawet nie widział na oczy. Z zapałem odczytywał również przed kamerą listy matrymonialne, wysyłane do niego przez widzów Szkolnej 17. Chwalił się przy tym posiadaniem hebla imponujących rozmiarów.
![]() |
Lament bembeński w pełnej krasie |
Ostatni chuj Polski nigdy nie dbał o zdrowie. Spowodowane było to tym, że oddawał on cały swój czas i energię wyborcom. Cechował się zerową higieną osobistą i złą dietą. Napychał kałdun czym popadnie i zalewał hektolitrami mleka i kokokoli, co w konsekwencji spowodowało u niego w 2019 roku cukrzycę . Przewodniczący dostał wówczas ataku i leżał na barłogu z wywróconymi oczami i stękał, że w głowie się kręci się . Spanikowany Major zadzwonił do Pawła z Warszawy , który przyjechał do Białegostoku i wezwał karetkę. Według J00ra Kononowicz miał aż 600 sub syb syprukcji cukrzycy. Po opuszczeniu szpitala Knur, niczym feniks z popiołów, powoli odrodził się z ekskrementów. Zapycha bęben i raczy się zabójczymi dawkami tłuszczu, mleczka i słodkich napojów . Na jego pośladku powstała duża, śmierdząca odleżyna, powodująca gnicie prezydenckiego zadu. Według pielęgniarki w pewnym momencie zagrażała ona jego życiu. Przeczy to popularnemu powiedzeniu, iż ryba gnije od głowy, ponieważ prezydent gnije od dupy. Od wielokrotnych ataków cukrzycy mocno wychudł, ale stopniowo nabrał masy i nie przestrzega diety co może zakończyć się kolejnymi wizytami w szpitalu.
Kononowicz cierpi na zespół Delbrücka i prawdopodobnie schizofrenię. Jest mitomanem, socjopatą oraz nibembenem . Jego rozwój intelektualny jest na poziomie pięcioletniego dziecka. Ma sądownie stwierdzone upośledzenie w stopniu lekkim, dzięki czemu niejednokrotnie ratowało go to w pozwach i sprawach sądowych. Często porównuje się do męczennika i samego Jezusa Chrystusa, który kona na krzyżu pod naporem ludzkich grzechów. W apogeum swojego męczeństwa stwierdził nawet, że jest samym Panem Bogiem. Uważa, że ma dar jasnowidzenia. Na większości swoich filmów płacze i lamentuje, domagając się spalenia go na chruście. Znęca się psychicznie nad swoim lokatorem, Wojciechem Suchodolskim, powodując u niego nerwicę i uzależnienie od nitro ( O, widzicie, jak się znęca ). Knur wykazuje objawy skrajnej mitomanii oraz ma urojenia. Uznaje się za potomka marszałka Józefa Piłsudskiego. Twierdzi, iż po skończonym kursie zaocznym posiada specjalizację adwokacką i ciągle bredzi o swojej kancelarii. Uroił sobie, że odbył prywatną audiencję u Jana Pawła II i był szefem jego ochrony. Uważa, że Stolica Apostolska ma zamiar go beatyfikować. Według słów redaktora Niemieckiego , Konon zaproszony przez zespół hiphopowy Grupa Operacyjna, do udziału w teledysku do piosenki Nie będzie niczego podczas pobytu w hotelu w Poznaniu całą noc płakał i mówił, że chce do mamy. Był przekonany że jego matka umiera, przez co Owsiak musiał opowiadać mu bajki.
Nigdy nie palił tytoniu ani nie zażywał żadnych substancji oburzających. Na potrzeby fabuły zdarzało się, iż palił papierosy, jednak nie potrafił się nimi zaciągać. Jeżeli chodzi o olkohol – nie pije od maleńkości. Wyuczoną awersję do wódki przejął z wychowaniem od purytańskich rodziców. Nienawidzi oskarżeń o olkoholizm. W trakcie swojej kampanii wyborczej postulował zlikwidowanie napojów wyskokowych i papierosów dla młodzieży i dla ludzi. Olbrzymie piętno odcisnął na nim widok kobiety, kupującej w Zodiaku dwie butelki wódki – obraz ten prześladuje go każdego dnia i nie daje spokoju. Sam, w trakcie napadu lamentu bembeńskiego , wylewał olkohol do zlewu. Pomimo tego zdarzało się, że pił on ze swoimi redaktorami, jak np. podczas andrzejek , libacji na Szkolnej 17 czy Streama Żenady . Warunkiem tego było to, że nie musiał za to płacić z własnej kieszeni.
Oczywiście nie oznacza to, że jest on wolny od nałogów. Mleczko to dla jego największe uzależnienie na równi z pisaniem donosów. W Wilkowie wypijał nawet 8 litry dziennie, teraz są to około 2 buteleczki „białej wódki”. Przedawkowanie objawia się wybuchem mlecznej furii , a nawet krótka przerwa w tankowaniu bembena powoduje typowy zespół abstynencyjny.
Mleczny Człowiek to książkowy przykład łajzy, która kradnie, co się tylko da. Ograbia większość swoich gości na Szkolnej z drobnych przedmiotów, które mu się spodobają. Zabiera im czapki, okulary, latarki i zapalniczki. Monice z Krakowa wyjął z bagażnika jej samochodu lampę stołową, którą tam znalazł. Dodatkowo „pożyczył” od niej 700 zł, których nie zwrócił. Podobnie zachowywał się na złomowisku Uniwerstal , kiedy kradł z pojazdów pozostawione tam narzędzia czy telefon komórkowy. Najczęstszą ofiarą grubasa jest Motylek, który żalił się wielokrotnie, że Kononowicz bierze wszystkie jego rzeczy jak swoje (afera maszynkowa) i zżera jego jedzenie (afera bigosowa).
Latem 2020 roku wybuchła jedna z najpszniejszych kłótni na Szkolnej, gdy Kajor zauważył brak 200 zł w kieszeni bluzy . Knur posiada kleptomańską naturę, gdyż nie cofa się nawet przed kradzieżami papieru toaletowego na komisariatach i w szpitalach . Regularnie oszukuje na kasach samoobsługowych w supermarkecie, nabijając na nie najtańsze warzywa. Ksiek nie wstydzi się mówić o tym wszystkim przed kamerą i uważa to za powód do dumy. Bardzo lubi chwalić się swoją przebiegłością. Ponadto jest zwykłym chciwym spaślakiem, kombinatorem i nibembenem. Na całe szczęście wszystko to zostanie mu odpuszczone, bo wierzy w Boga, Pana Jezusa i Matkę Boską.
Przykłady prezydenckiej kleptomanii
* kradzież węgla z pracy * kradzież telefonu i kombinerek z Uniwerstalu * kradzież sera u rolnika Bogdana * kradzież maszynki Majora * kradzież bigosu Majora * kradzież kotleta Majora | * kradzież 200 zł Majora (nieudowodnione) * kradzież torby ciastek z urzędu * kradzież papieru toaletowego z trójki * kradzież papieru toaletowego ze szpitala * kradzież lampy stołowej Moniki z Krakowa * nieoddanie 700 zł Monice z Krakowa * kradzież wlepek Kuby Rozpruwacza | * kradzież zgrzewki napoju i 2 butelek wódki z planu filmu Ciacho * okradanie supermarketów na kasach samoobsługowych * kradzież okularów przeciwsłonecznych widza * przywłaszczenie portfela przeznaczonego dla Mexicano |
![]() |
Kononowicz z matką Leonardą (1931-2012). Zdjęcie to często służy do porównań, w jaki chlew zamienił się Belweder po śmierci seniorki |
Od połowy lat 90. Nibemben pasł się na rentach i zasiłkach mamy oraz brata. Boguś odwalał całą fizyczną robotę a Leonarda zajmowała się domem, dzięki czemu kandydat na kandydata mógł poświęcić się prowadzeniu Biura Interwencji Obywatelskich . Pojawiały się oskarżenia, że Konon znęcał się psychicznie i fizycznie nad starą matką i niepełnosprawnym bratem. Zazwyczaj bliscy El Defecatore wywracali się podczas rąbania drzewka i wszystko rozchodziło się po kościach (z reguły kościach Bogusia). W 2007 roku został oskarżony o seksualne melestowanie Leonardy, jednak śledztwo niczego nie wykryło. Rodzina była pod stałą opieką MOPR-u, który w 2012 roku, krótko po śmierci seniorki rodu, przeprowadził pucz na prezydenta. Założył mu sprawę o znęcanie się nad Bogusiem, którą Konon przegrał, jednak nie został skazany ze względu na niepoczytalność. Bogumił trafił przez to finalnie do DPS-u, a wraz z nim odeszły jego świadczenia. Knurowicz bardzo przeżył utratę pieniędzy bliskich, czemu dał wyraz na nagraniach z tego okresu . Po ich odejściu przeżarł zasiłki pogrzebowe, przez co na nagrobkach nie ma nawet wyrytych ich dat śmierci. Przejadł również wkład mieszkaniowy brata, który otrzymał w spadku po nim od spółdzielni. Sam nie odwiedza nigdy ich mogił, gdyż jest nękany przez ducha Leonardy.
Knur jest zwierzchnikiem wszystkich sił policyjnych oraz straży miejskiej na terenie Białegostoku. Stają oni na baczność na każde jego wezwanie, jak np. podczas afery krzakowej . Teren wokół Belwederu jest nieustannie patrolowany i monitorowany, aby zapewnić kandydatowi na kandydata zasłużony spokój i odpoczynek. Gdy funkcjonariusze nie wywiązują się należycie z obowiązków, są okuratnie besztani . Mimo że Nibemben nie płaci podatków, skrajnie obciąża służby policyjne. Jeden z nieokuratnych komendantów trójki karał kiedyś Warmianina finansowo za nieuzasadnione wezwania policji, jednak szybko został za to spierdolony ze stanowiska. Swoje przeszła również komendant Marta K. (bo RODO), ofiara knurzych skarg do przełożonych.
![]() |
Funkcjonariusze III Komisariatu Policji w Białymstoku podczas codziennej odprawy |
Jak wiadomo, Niżarłak jest nierobem i od 1994 roku żyje z opieki społecznej. On, tak jak i cała jego rodzina od śmierci seniora rodu była pod kuratelą MOPR-u i MOPS-u. Konon stale żądał, by zapełniano jego przepastny bęben żarciem, a piwnicę węglem. Jego łaknienie zawsze było niezaspokojone, co można było zauważyć np. podczas afery mopsowej. Z tego powodu ma na pieńku z instytucjami, które odgryzają się, gdy tylko mają ku temu okazję. Największe straty zadano mu w 2012 roku, gdy Marzena Siebiesiuk i jej esbecy umieścili jego brata (i niewolnika zarazem) w DPS-ie, zabierając jego zasiłek. Wiosną 2021 roku służby wspólnie przeprowadziły zorganizowaną akcję, by ostatecznie rozwiązać kwestię nibembeńską. 7 czerwca tegoż roku odbyły się trzy rozprawy sądowe: o olkoholizm, unikanie kuratora i umieszczenie Kiernoza w DPS-ie. Wszystkie umorzono, po tym, gdy Warmianin pomachał na sali sądowej immunitetem poselskim.
Dzięki wieloletniej praktyce adwokackiej i znajomościom w ministerstwach, Krzysztof Kononowicz jest praktycznie nietykalny w białostockich sądach. W zależności od charakteru sprawy, biegli uznają go za niepoczytalnego i dzięki temu pomagają mu się wykaraskać. Tak było np. w przypadku procesów o znęcanie się nad Nerem i Bogusiem, groźbami karalnymi pod adresem Tadeusza Truskolaskiego lub mandatami od policji. Oczywiście w przypadku, gdy to Knurowicz jest stroną pokrzywdzoną, jest on uznawany za w pełni normalnego, co miało np. miejsce podczas procesu bandy bandyckiej. Na co dzień Spontaniczny Defekator chodzi wolno po ulicach i cieszy się pełnią praw obywatelskich. Na całe szczęście w listopadzie 2021 roku utracił prawo jazdy.
![]() | Rodzeństwo: Bogumił Kononowicz , Marian Kononowicz Rodzice: Bronisław Kononowicz , Leonarda Kononowicz (z.d. Bykowicz) Stryj: Stanisław Kananowicz Dziadkowie: Jan Kononowicz (Iwan Kananowicz) , Julia Kononowicz , Antoni Bykowicz , Stefania Bykowicz |
Prezydent posiada bogatą kolekcję swetrów na każdą okazję. Większość z nich zakupiła dla syna Leonarda. Część z nich być może noszona była przez wszystkich męskich członków rodu Kononowiczów.
Zestawienie najpopularniejszych swetrów prezydenckich:
Kanały Krzysztofa Kononowicza |
Kononowicz w olejku lub pomidorkach (2015-2016) ◼️ Kononowicz Orginal (2016-2020) ◼️ Krzysztof Kononowicz (2020) ◼️ Mleczny Człowiek - Krzysztof Kononowicz (2020-) ◼️ Mleczna Dolewka (2021-) ◼️ Mleczne Shoty (2021-) ◼️ Krzysztof Warmianin (2021) |